Jakie kryminały najbardziej podobały mi się w kinie tego lata? Takie, jakich już dziś się nie robi. Jeden z nich – „Susza” – to dokonanie wybitne.
Dziwne to było lato w kinie: premier mnóstwo, ale w większości wyrzucane z napęczniałych podczas pandemii archiwów na ekrany jak niepotrzebne rzeczy z szafy na podłogę. Większość bez promocji, byle zaliczyć zapisany w kontrakcie dystrybucyjnym „theatrical run”, nieraz jednocześnie z premierami VOD czy nawet DVD. Branża minimalizuje straty po zamknięciu sal kinowych i czyści przedpole na potrzeby jesiennych premier, kiedy to biznes znów ma się kręcić na serio. Optymistyczne to założenie, które może zostać zdruzgotane przez czwartą falę pandemii, ale to temat na inne rozważania.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.