"Przecież my się pozabijamy". Wassermann: Czy jest gdzieś granica?

"Przecież my się pozabijamy". Wassermann: Czy jest gdzieś granica?

Dodano: 
Małgorzata Wassermann
Małgorzata Wassermann Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Uważam, że dzisiaj powinniśmy wszyscy zastanowić się, jakie poglądy wyznajemy, dokąd zmierzamy i zrobić krok wstecz – podkreśla posłanka PiS Małgorzata Wassermann.

W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" posłanka Prawa i Sprawiedliwości została zapytana o comiesięczne spotkania z Jarosławem Kaczyńskim i to, czy w rozmowach z nim namawia go do zrobienia "kroku wstecz" i uspokojenie emocji. W odpowiedzi Małgorzata Wassermann odparła, że prezes PiS jest "bardzo spokojnym człowiekiem".

– Macie państwo jakiś wykreowany obraz. Zapewniam panią, że to człowiek wybitnie spokojny, a przy tym doskonale zorientowany w sprawach państwa. Do niego nie przychodzi się nieprzygotowanym do rozmowy. On interesuje się wieloma rzeczami, które w rozmowie rozkłada na czynniki pierwsze – wskazywała, dodając że Kaczyński ma "fenomenalną pamięć" i pamięta rzeczy, które ktoś powiedział mu przed trzema laty.

"Czy jest gdzieś granica?"

Odnosząc się do potrzeby zrobienia kroku wstecz, Wassermann wyraziła pogląd, iż dzisiaj powinniśmy wszyscy się zastanowić, jakie poglądy wyznajemy, dokąd zmierzamy i zrobić właśnie krok wstecz. – Nie mogę wytrzymać tego jazgotu, który jest wokół, tej walki. Na przykład wprowadzenie tego wulgaryzmu do języka publicznego jest dla mnie nie do przyjęcia – przyznała. Posłanka wyjasniła, że ma na myśli m.in. hasło ukryte za ośmioma gwiazdkami czy "wypie**alać". Jak podkreślała, nie jest przewrażliwiona, bo ma świadomość, że ludzie takich słów używają i ona sama również, jednak nie w debacie publicznej.

– Nigdy bym sobie na to nie pozwoliła. Nie wpadłabym też na pomysł, że środki masowego przekazu będą te wulgaryzmy relacjonować. Ja bym to wypikała. Tak się nie działo, a to znaczy, że idziemy coraz dalej. Pytanie, czy gdzieś jest granica. Przecież my się wszyscy pozabijamy. A życie jest krótkie, jest jedno – wskazała.

Wassermann podkreśliła ponadto, że z drugiej jednak strony nie odważyłaby się nikomu odebrać prawa do wolności wypowiedzi. – To, że ktoś nazywa siebie prawdziwym patriotą, ma inne spojrzenie na Polskę, na nasze miejsce w świecie, nie znaczy, że nie ma prawa do wypowiedzi i zasługuje na łatkę faszysty – dodała.

Czytaj też:
"To rzeczy niebywałe". Wassermann: Jestem przerażona stanem wymiaru sprawiedliwości
Czytaj też:
"Niesmaczne wojenki PO". Wassermann: Mam pytanie do Borysa Budki

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także