Wojciech Cejrowski korespondencja z USA.
Ciągle coś negocjujemy, nie tylko premier rządu, który pojechał „na dywanik” do Brukseli. Każdy człowiek przez całe życie coś negocjuje. W domu dziadek z niesfornym wnukiem (chcesz lody, to posprzątaj pokój, a jak nie chcesz lodów i nie posprzątasz, to ci złoję tyłek), mąż negocjuje z żoną, pracownik z szefem; negocjujemy nawet z innymi kierowcami w trakcie jazdy samochodem – istnieją przepisy ruchu, ale potem na jezdni odbywają się negocjacje: wpychanie lub przepuszczanie itd.
Bardzo ważne w negocjacjach jest wiedzieć, kiedy wstać od stolika. Wstać i wyjść – skończyć bez dogadania się z drugą stroną. Kompromis za wszelką cenę to złe podejście, bo czasami umowa kompromisowa jest gorsza od kompletnego braku umowy.
Źródło: DoRzeczy
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.