Masakra w kopalni ''Wujek''. Prof. Dudek: Chodziło o demonstrację siły

Masakra w kopalni ''Wujek''. Prof. Dudek: Chodziło o demonstrację siły

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW
Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW Źródło:PAP / Mateusz Marek
Władze chciały wysłać do związków sygnał, że nie cofną się przed użyciem broni palnej – mówi historyk, prof. Antoni Dudek w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: 16 grudnia 1981 roku, trzy dni po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, władze komunistyczne rozkazały rozprawić się z protestującymi górnikami z kopalni ''Wujek''. Czy musiało do tego dojść?

Prof. Antoni Dudek: Oczywiście nie musiało. To była decyzja, którą oficjalnie podjęto w Katowicach, ale nieoficjalnie – moim zdaniem – po konsultacjach z Warszawą. Chodziło o przeprowadzenie czegoś na kształt demonstracji siły, czyli wykonanie pewnego spektakularnego posunięcia, które miało złamać opór społeczny. 16 grudnia trwały jeszcze strajki okupacyjne, choć było ich niewiele, to władze chciały wysłać do związków sygnał, że nie cofną się przed użyciem broni palnej, także żeby doprowadzić do ich przerwała.

Czy to się udało?

Tak. Po masakrze w kopalni ''Wujek'' większość strajków się skończyła. Z wyjątkiem dwóch, które też dotyczyły innych kopalń ''Piast'' i Ziemowit'', gdzie górnicy strajkowali pod ziemią. W tym przypadku nikt rozsądny nie wysłałby milicji pod ziemię, więc można było ewentualnie odciąć tym ludziom prąd, albo dopływ powietrza doprowadzając do śmierci. Na to się nie zdecydowano, co pokazuje, że w przypadku kopalni ''Wujek'' można było podjąć podobną decyzję. Kiedy się okazało, że górnicy stawiają bardzo duży opór, dowodzący akcją pacyfikacyjną przekazał do dowódców w Katowicach, że muszą użyć broni albo się wycofać. Nie dostał na to jasnej odpowiedzi, ani w jedną, ani w drugą stronę. Miał uprawienia do użycia broni, dlatego jej użył.

Co był największą motywacją dla protestujących górników?

Żądaniem górników było cofnięcie stanu wojennego w skali całego kraju. Wszystkie strajki prowadzone od 13 grudnia miały taki postulat.

Czy w zamysłach samego Jaruzelskiego były takie ostre działania w ramach stanu wojennego?

To było zależne od stopnia oporu. Dowódcy operacji pacyfikacyjnych mieli upoważnienie do użycia broni podpisane przez Kiszczaka. Oni indywidualnie na miejscu mogli podjąć taką decyzję. W kopalni ''Wujek'' zanim użyto broni, górnicy wzięli dwóch milicjantów do niewoli, przez co wyłoniła się duża determinacja po stronie milicji, żeby odbić te osoby.

Czytaj też:
„Strzelali jak na strzelnicy – fik i ludzik znikał". Kulisy pacyfikacji górników z kopalni "Wujek"
Czytaj też:
"Precz z komuną, również z Sądu Najwyższego". Prezydent oddał hołd ofiarom stanu wojennego

Czytaj także