„Nie dyskutuj z nauką!” – to jedno z najczęściej powtarzanych w ostatnich latach zdań. „Nauka” ma uzasadniać podejmowane przez decydentów decyzje, przyjmowane strategie i forsowane – często wbrew woli obywateli – rozwiązania. Nie godzisz się na nie? Jesteś ciemniakiem, foliarzem, antynaukowym oszołomem
Tak więc „nauka” ma nam mówić, że musimy błyskawicznie zmienić nasz styl życia, radykalnie się ograniczyć, przestać jeździć samochodami na benzynę i przestać jeść mięso, bo w przeciwnym wypadku nasza planeta zginie w męczarniach, a my razem z nią. Ma tłumaczyć, dlaczego trzeba odebrać pełnię praw obywatelskich niezaszczepionym na COVID, dlaczego trzeba się zgodzić na niekończący się korowód kolejnych dawek szczepionki i na to, że paszport szczepionkowy pozostanie z nami na zawsze. Ma tłumaczyć, dlaczego powinniśmy przebudować nasze miasta tak, żeby zaczęły przypominać wieś, a ulice miały najwyżej po dwa pasy. I tak dalej, i tak dalej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.