Karol Gac: Panie ministrze, nie sposób nie rozpocząć naszej rozmowy od Krajowego Planu Odbudowy. Pieniędzy unijnych jak nie było, tak nie ma. Co dalej?
Grzegorz Puda: Jako Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej prowadzimy od maja dialog z Komisją Europejską i jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz. Decyzja o wstrzymaniu środków jest polityczna. KE zamiast myśleć o tym, by jak najszybciej wdrożyć środki finansowe, wybiera sobie kraje, które jej zdaniem są godne przyjąć pieniądze, i takie, które nie. W obliczu sytuacji, w której obecnie znalazła się Europa po napadzie Rosji na Ukrainę i groźbach rozpętania trzeciej wojny światowej przez Putina, pojawiają się w przestrzeni publicznej głosy zwykłych Polaków krytykujące UE za nakładanie sankcji na Polskę z powodu wyimaginowanych zarzutów, a lekceważenie prawdziwego zagrożenia, jakim jest Rosja pod wodzą Putina.
Paradoksalnie stanę jednak w tej sytuacji w obronie urzędników unijnych. Prawdziwi sprawcy problemów Polski w UE to polska opozycja, która konsekwentnie rozpowszechnia za granicą nieprawdziwe informacje na temat sytuacji w Polsce. Proszę pamiętać, że w UE Polska jest jedynym krajem, którego obywatele stają przeciwko swojej ojczyźnie i żądają jej osłabienia tylko z powodu chęci odzyskania władzy. W UE naprawdę istnieje przekonanie, że w Polsce na ulicach są czołgi i zasieki. Kiedy Putin grozi wojną, żarty się skończyły. Należy zażądać od opozycji, aby odkłamała wszystkie mity na temat Polski. Niech przestaną osłabiać Polskę i zaczną walczyć o władzę uczciwie. Pomysł środków europejskich dotyczący odbudowy pojawił się w apogeum pandemii, by pozwolić gospodarce europejskiej wyjść z kryzysu. Okazało się, że wstrzymano je decyzją polityczną, za co odpowiedzialna jest polska opozycja.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.