Szef amerykańskiej dyplomacji Marco Rubio odwołał podróż do Londynu, gdzie w środę miały odbyć się rozmowy mające na celu zakończenie wojny na Ukrainie. Stało się to po tym, jak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił, że Kijów nie uzna Krymu za terytorium Rosji w ramach porozumienia pokojowego – podaje "The New York Times".
Oprócz Rubia do Londynu nie przyleci specjalny wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa Steve Witkoff, który osobiście prowadzi negocjacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Delegacji amerykańskiej będzie przewodził inny specjalny wysłannik Trumpa, Keith Kellogg.
Sky News podaje, że zaplanowane na środę rozmowy ministrów spraw zagranicznych USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Ukrainy zostały odwołane. Zamiast tego odbędzie się dwustronne spotkanie na szczeblu szefów MSZ Wielkiej Brytanii (David Lammy) i Ukrainy (Andrij Sybiha).
USA proponują Ukrainie uznanie aneksji Krymu
Wcześniej "The Washington Post" podał, że Stany Zjednoczone chcą, aby w ramach porozumienia pokojowego Ukraina zgodziła się na aneksję Krymu przez Rosję, zamrożenie walk wzdłuż linii frontu oraz częściowe zniesienie sankcji nałożonych na Moskwę.
Według źródeł w Białym Domu strona ukraińska planuje zignorować proponowany przez USA plan pokojowy i skupić się na omówieniu 30-dniowego zawieszenia broni.
Prezydent USA Donald Trump zasugerował w ubiegłym tygodniu, że Waszyngton może wycofać się z rozmów pokojowych dotyczących Ukrainy, jeśli jedna ze stron konfliktu będzie utrudniać osiągnięcie porozumienia. – Ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Wierzę, że mamy wszelkie szanse na rozwiązanie tej sytuacji – stwierdził.
Kreml z kolei oświadczył, że w najbliższym czasie nie uda się osiągnąć porozumienia w sprawie zawieszenia broni na Ukrainie. Jak tłumaczył Dmitrij Pieskow, "temat jest tak złożony, że nie warto wyznaczać ścisłych ram czasowych i próbować zmieścić realne rozwiązanie w krótkim czasie".
Czytaj też:
Rozmieszczenie europejskich wojsk na Ukrainie. Nowe informacje z USACzytaj też:
"Jeśli NATO nie zadziała". Cztery kraje szykują plan B na wypadek wojny z Rosją
