Aleksiej Nawalny jest krytykiem prezydenta Władimira Putina i partii Jedna Rosja. Opowiada się za koniecznością zdecydowanej walki z korupcją i nadużyciami władzy. Przebywa obecnie w kolonii karnej w Pokrowie. Opozycjonista został skazany na 3,5 roku kolonii karnej za rzekome malwersacje finansowe. Początkowo wyrok wydano w zawieszeniu. Jednak, jak twierdzą władze Rosji, opozycjonista złamał jego warunki.
Od Nawalnego wymagano regularnego zgłaszania się na policję. Opozycjonista nie mógł jednak tego zrobić, ponieważ przez miesiąc przebywał w Niemczech. Mimo to, sąd odrzucił apelację rosyjskiego dysydenta i odwiesił wykonanie wyroku.
Próba otrucia
Do Pokrowa Nawalny trafił w lutym ubiegłego roku, po tym jak w Niemczech leczono go po próbie otrucia środkiem bojowym typu nowiczok. Zamach na życie opozycjonisty miał miejsce w połowie sierpnia 2020 roku.
Samolot z Tomska, którym leciał lider rosyjskiej opozycji, lądował awaryjnie w Omsku, kiedy opozycjonista źle się poczuł i stracił przytomność. Badania toksykologiczne przeprowadzone w Berlinie wykazały, że Nawalny został otruty chemicznym środkiem bojowym z grupy tzw. nowiczoków. Rodzinie opozycjonisty udało się przetransportować go do stolicy Niemiec, gdzie uratowano mu życie.
Na początku tego roku Aleksiej Nawalny oraz jego współpracownicy znaleźli się w rosyjskim rejestrze terrorystów i ekstremistów.
Kolejny wyrok
We wtorek radio RMF FM, powołując się na rosyjską agencję Interfax, poinformowało, że moskiewski sąd uznał opozycjonistę Aleksieja Nawalnego winnym defraudacji. – Nawalny dopuścił się defraudacji, czyli kradzieży cudzej własności poprzez oszustwo i nadużycie zaufania – mówiła sędzia Margarita Kotowa ogłaszając werdykt.
Z medialnych doniesień wynika, że opozycjoniście zarzucono też obrazę sędziego.
W procesie domagano się skazania Nawalnego na 13 lat w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze oraz grzywny w wysokości 1,2 mln rubli. Z kolei obrona żądała uniewinnienia oskarżonego.
Zdaniem prokuratury zbieranie darowizn na konto Fundacji Antykorupcyjnej Nawalnego, która obecnie jest uznawana za organizację ekstremistyczną, a także na konta współpracowników opozycjonisty było nieuczciwe. – Środki zostały zebrane na celowo nierealny cel - nominację Nawalnego na prezydenta Federacji Rosyjskiej – wskazywał prokurator.
Z informacji przekazanych przez media wynika, że z wielu tysięcy osób, które wpłacały środki na fundację Nawalnego, na świadków powołano tylko 4 i nie wszystkie zgodziły się z prokuraturą.
Czytaj też:
Unia Europejska jest gotowa nałożyć dodatkowe sankcje na RosjęCzytaj też:
Putin wystąpił w szklanej klatce. "Obawia się zamachu"