Europarlamentarzysta gościł w środę w audycji radiowej "Jedynki". W czasie rozmowy zwrócił uwagę, że "mówienie w ostatnich latach o rosnącej w siłę Rosji okazało się przesadą", gdyż "przychody nie przekładały się na rozwój".
– Pieniądze zostały wydane na bieżące potrzeby albo po prostu źle spożytkowane. Rosja wciąż jest bogatym państwem biednych ludzi. Mimo kolejnych nakładów na zbrojenia, armia Federacji Rosyjskiej nie okazała się nadzwyczaj sprawna. Rosjanie zgromadzili zapasy, które teraz częściowo trudno będzie uruchomić ze względu na zintegrowaną politykę blokady ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych – mówił.
Wojna na Ukrainie
Na początku marca informowano, że Rosja, łamiąc konwencję genewską, stosuje bomby termobaryczne. Jedną z nich siły okupacyjne zrzuciły na miasto Ochtyrka. Z informacji przekazanych przez Unian wynika, że wojska Federacji Rosyjskiej po raz kolejny użyły zabronionych pocisków. Chodzi o amunicję fosforową, która jest silnie trująca. Agencja powołała się na relację szefa administracji obwodu donieckiego Pawło Kyryłenki. Do użycia zabronionej broni doszło w mieście Marjinka w obwodzie donieckim. Zgodnie z konwencją genewską amunicję fosforową można stosować jedynie do oświetlania.
Prof. Bogusław Liberadzki zwrócił uwagę w Polskim Radiu na "budzenie się świadomości państwowej Ukraińców" w dobie koniecznej obrony przed rosyjskim najeźdźcą. – Są gotowi do walki o swoją niepodległość, wcześniej dokonali strategicznej decyzji, która polegała na ewakuowaniu kobiet oraz dzieci. (...) Ci, którzy mogą nosić broń i walczyć w większości pozostają. Nawet spotykałem kierowców ukraińskich, którzy wracają z Zachodu i z Polski, którzy zostawiają samochód i idą bronić ojczyzny – powiedział eurodeputowany.
Czytaj też:
Rosja grozi odcięciem dostaw gazu. Niemcy wydały ostrzeżenie