W przypadku Janusza Przymanowskiego doskonale sprawdziła się maksyma, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.
Zanim bowiem stał się nadwornym piewcą „polsko-radzieckiego braterstwa broni”, miał negatywny stosunek do sowieckich porządków nad Wisłą, a zwłaszcza do rosyjskich oficerów w polskich mundurach. Miał zresztą okazję z bliska przyjrzeć się „ustrojowi sprawiedliwości społecznej”, gdyż we wrześniu 1939 r. znalazł się na terenach okupowanych przez Sowietów. Następnie walczył w szeregach Armii Czerwonej, by potem przejść szlak bojowy LWP.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.