Od miłości do nienawiści
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Od miłości do nienawiści

Dodano: 
Prezydenci Rosji i USA, Władimir Putin i Joe Biden
Prezydenci Rosji i USA, Władimir Putin i Joe Biden Źródło: PAP / Peter Klaunzer
Relacje między Waszyngtonem a Moskwą są dynamiczne: raz państwa te są w sojuszu, innym razem – w konflikcie.

W latach 2009–2013 Stany Zjednoczone prowadziły politykę resetu z Rosją. Obecnie Stany Zjednoczone prowadzą politykę konfrontacji z Rosją. Dostarczają broń Ukrainie, nakładają sankcje gospodarcze na Moskwę i izolują Putina na arenie międzynarodowej.

Zmiana amerykańskiej polityki wobec Federacji Rosyjskiej wywołuje osobliwe reakcje w Polsce. Wreszcie Amerykanie przejrzeli na oczy – możemy usłyszeć. – Wreszcie zaczęli nas słuchać i poznali się na Rosji. Zrozumieli, jaki to jest paskudny reżim. A więc to my, Polacy, mieliśmy rację!

Głosiciele podobnych tez mogą czuć się usatysfakcjonowani. Anomalia amerykańsko-rosyjskiego resetu jest już tylko wspomnieniem. Wszystko wróciło na swoje miejsce. Świat znowu jest prosty i poukładany. Rosja jest zła. Ameryka jest dobra. A my – jak zawsze – jesteśmy po stronie dobra. Brawo nasi! Brawo Amerykanie!

Myślenie takie wydaje mi się nieco naiwne. Opiera się bowiem na niezrozumieniu mechanizmów, na których opiera się polityka międzynarodowa.

Globalne supermocarstwo, którym są Stany Zjednoczone, doskonale wie, co leży w jego interesie i jaką politykę zagraniczną powinno prowadzić. Amerykanie naprawdę nie są naiwnymi dziećmi, które błądziły we mgle dopóty, dopóki nie posłuchały Polaków.

Zmiana amerykańskiej polityki wobec Rosji nie jest żadnym „przejrzeniem na oczy”. Ani tym bardziej „przyznaniem racji” narodom Europy Środkowo- -Wschodniej, które „od zawsze przestrzegały przed Rosją”. Ameryka nie zmieniła swojej globalnej strategii pod wpływem polskiej presji i argumentów. I nie od Polaków Amerykanie dowiedzieli się o tym, że Putin łamie prawa człowieka.

Świat tak nie działa. To wielkie mocarstwa dyktują politykę państwom małym i średnim. A nie odwrotnie. To my jesteśmy klientem Stanów Zjednoczonych. A nie odwrotnie. Pouczanie Amerykanów przez niektórych naszych komentatorów nosi więc niestety znamiona śmieszności.

Cóż więc się stało? Po prostu kręgi decyzyjne w Waszyngtonie w latach 2009–2013 uznawały, że w interesie Stanów Zjednoczonych leżą dobre stosunki z Rosją. A obecnie kręgi decyzyjne w Waszyngtonie uznały, że w ich interesie leży zatrzymanie rosyjskiego marszu na Zachód.

Polityka zagraniczna jest grą dynamiczną, a nie statyczną. Jest grą, w której nie ma stałych przyjaciół i wrogów. Liczy się tylko aktualny układ sił. Jak uczył nas Adolf Bocheński: „Wczorajszy wróg jutro może być naszym sojusznikiem, a wczorajszy sojusznik jutro może być naszym wrogiem”.

To nie przypadek, że myśl polityczna Adolfa Bocheńskiego nie cieszyła się (i nie cieszy) w Polsce wielką admiracją. Ba, niektórzy nasi rodacy podobne stwierdzenia gotowi są uważać za rodzaj herezji, politykę pojmują bowiem w kategoriach idealistycznych, a nie realistycznych.

Cały artykuł dostępny jest w 21/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także