Gmyz: Kraśko uważał się za osobę będącą ponad prawem

Gmyz: Kraśko uważał się za osobę będącą ponad prawem

Dodano: 
Cezary Gmyz
Cezary Gmyz Źródło: PAP / Arek Markowicz
Wszystko wskazuje na to, że te osoby uważają, że są ponad obowiązującym prawem i standardami – mówi dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” i korespondent TVP Info w Berlinie Cezary Gmyz w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Ujawnił pan, że znany dziennikarz i prezenter Piotr Kraśko przez cztery lata rządów PO-PSL nie płacił podatków. Dlaczego ta sprawa jest ważna i opinia publiczna powinna poznać tę historię?

Cezary Gmyz: Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że człowiek, który występuje z pozycji moralizatorskich oraz ma ogromny wpływ na opinię publiczną, ponieważ jest jedną z głównych twarzy jednej ze stacji komercyjnych, zasadniczo powinien świecić przykładem, a nie dawać zły przykład. Piotr Kraśko przez cztery lata uważał siebie za osobę, która jest ponad prawem. Przez sześć lat prowadził samochód bez uprawnień, a teraz okazuje się, że mamy do czynienia z człowiekiem, który przez cztery lata nie włożył podstawowego wysiłku w to, żeby składać deklaracje i zeznania podatkowe. To odbiera Piotrowi Kraśce wiarygodność dziennikarską.

W Polsce kariera Kraśki trwa. Uważa pan, że w innych krajach byłoby inaczej?

W krajach anglosaskich jego kariera byłaby już skończona po sprawie z prawem jazdy, a po kwestii z podatkami znalazłby się pod pręgierzem opinii publicznej i zasiadł na ławie oskarżonych, ponieważ w tych państwach płacenie podatków jest uważane za jeden z głównych obowiązków obywatelskich. Mamy do czynienia z dziwną sytuacją, w której osoby, które bardzo często moralizują, są drogowskazami, nie łażą drogą, którą sami pokazują.

Kraśko jak wiemy nie jest jedyny.

Dziwnym trafem mamy nagromadzenie takich zjawisk, jeśli chodzi o dziennikarzy lewicowych. Kraśko, Najsztub, mamy dziwne okoliczności ustąpienia Tomasza Lista z roli redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek". Przypomnijmy tragiczną sprawę Kamila Durczoka, czy Kuby Wojewódzkiego naśmiewającego się z Ukrainek. To są nazwiska z pierwszych stron sporu politycznego, dziwnym trafem najczęściej z lewej strony, a nigdy z prawej. Wszystko wskazuje na to, że te osoby uważają, że są ponad obowiązującym prawem i standardami. Tu mamy problem.

Czy sprawa podatkowa Piotra Kraśki mówi nam również coś o działaniu systemu podatkowego w czasie rządów PO-PSL? Okazuje się, że nie tylko mafie VATowskie nie miały wówczas problemu z działalnością, ale również pojedyncze osoby.

Ja też jestem osobą, która prowadzi działalność gospodarczą, może ostatnio mniej intensywnie, ale jednak. Gdy tylko spóźniłem się z płaceniem podatku o miesiąc, czy nawet o parę dni, to regularnie otrzymywałem wezwania do zapłaty. To się może zdarzyć każdemu, w prowadzeniu działalności gospodarczej są lepsze i gorsze okresy. Nigdy jednak nie zbliżyłem się nawet do sumy zaległości Piotra Kraśki, czyli 850 tysięcy złotych. Tym bardziej osoby zamożne stać na płacenie podatków. Jeśli z kontroli wychodzi, że w tym czasie zarobił ponad 2,8 mln złotych, to znaczy, że stać go na zapłacenie podatków. Okazuje się, że Piotr Kraśko przez cztery lata chciał żyć bez płacenia podatków, czyli de facto na koszt polskiego podatnika.

Czytaj też:
Kukiz wystartuje z list PiS-u? Kaczyński: Jesteśmy po słowie
Czytaj też:
Sondaż: PiS na prowadzeniu. Zaskakująca liczba niezdecydowanych

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także