Niemiecka dezynwoltura powodowała, że ostre wypowiedzi Melnyka przyjmowano nad Wisłą ze zrozumieniem. Tyle że ambasador naprawdę potrafił „jechać po bandzie”. Gdy kanclerz Olaf Scholz odwołał swoją wizytę w Kijowie, Melnyk nazwał go „eine beleidigte Leberwurst”, czyli „obrażalską pasztetową”. Niedawny list intelektualistów niemieckich krytycznych wobec sprzedaży broni Ukrainie skwitował krótko: „Idźcie do diabła!”. W kwietniu ogłosił: „Jeśli odniosę wrażenie, że w Niemczech nic więcej nie da się uzyskać, to wrócę do kraju, gdzie zdziałam więcej niż w Berlinie, gdzie wszyscy mają zamknięte uszy na ukraińskie wezwania do pomocy”.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.