W rozmowie z kanałem Media Narodowe Ardanowski stwierdził, że coraz więcej ludzi rozumie, że stabilne zaopatrzenie w żywność jest elementem bezpieczeństwa strategicznego.
– Mówimy o sprawnej armii, obronie, energia jest elementem bezpieczeństwa, tak samo elementem bezpieczeństwa jest żywność. Trudno sobie wyobrazić bezpieczny kraj, który nie ma żywności. To jest kwestia wytwarzania żywności u siebie – stwierdził.
Ardanowski: Możemy więcej produkować
Polityk podkreślił, że Polska ma możliwości wytwarzania dużo większej ilości żywności, niż ma to obecnie miejsce.
– Może dzielić się nią z potrzebującymi na świecie. Importujmy to, czego u nas nie jesteśmy w stanie wyprodukować, co nie chce u nas urosnąć, bo klimat jest taki a nie inny, natomiast to wszystko, co polskie rolnictwo może dostarczać, powinniśmy mieć z własnej produkcji – mówił Ardanowski.
Ukraińskie zboże niszczy polski rynek?
Ardanowski podkreśla, że w obecnej chwili najbardziej narażeni na gwałtowne zmiany są ci, którzy muszą najwięcej zaryzykować, czyli rolnicy. Polityk wskazał, że Polska powinna importować te produkty, których ze względu na klimat nie można wyhodować na miejscu. Jak podkreślił, to dotyczy przede wszystkim tematu zboża.
Były minister tłumaczył, że pomoc Ukrainie leży w żywotnym interesie Polski, ale pomagać trzeba "z głową". – Na Boga nie zniszczmy tego co jest podstawą bezpieczeństwa żywnościowego Polski – podkreślał.
Ardanowski: Złożyliśmy daleko idące deklaracje
Przyznał, że niepokój rolników spowodowany importem ukraińskiego zboża jest słuszny i zrozumiały.
– Złożyliśmy Ukraińcom daleko idące deklaracje, że ich zboże wywieziemy w świat. Ma to trafić do Egiptu, Sudanu, ale jak na razie trafia ono do Polski. Słyszę zapowiedzi, że zboże wyjeżdża. My nie mamy odpowiedniej infrastruktury, żeby to zboże ukraińskie przewieźć. Nie widzę pomocy w tranzycie zboża i nie należało składać takiej deklaracji. Problemem jest również to, że my jako państwo nie mamy żadnego portu, który by mógł na polecenie rządu realizować tę pomoc. Eksport zboża z Polski stanie. To spowoduje gwałtowny spadek cen płaconym polskim rolnikom. Cena zboża poleci w dół, koszty w rolnictwie wzrosły – tłumaczył polityk.
– UE zniosła cła, do tej pory jeżeli Unia chciała pomóc jakiemuś krajowi to wprowadzała bezcłowy kontyngent, ale dokładnie wyliczała ile może wpuścić tego zboża czy np. mięsa, by nie zniszczyć własnego rynku. Tego dokładnie pilnowano. Teraz zniesiono cła całkowicie, każdy kto znajdzie sprzedawce może kupić dowolną liczbę. To uderza w kraje najbliższe, gdzie koszty transportu są najniższe. Czyli to uderzy w Polskę. Unia stała się dobrym wujkiem dl aUkrainy, tylko to zboże nie trafi do Portugalii czy Irlandii tylko do Polski – podkreślał.
Czytaj też:
"Powyżej oczekiwań". Władze Ukrainy podały szacunki dotyczące zbiorów zbożaCzytaj też:
Rolnicy chcą zablokować centrum Warszawy. Zapowiedziano protest