Chełminiak recenzuje. Gra ciałem

Chełminiak recenzuje. Gra ciałem

Dodano: 
Fot. zdjęcie ilustracyjne
Fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay
Wiesław Chełminiak | Emma Thompson dzielną kobietą jest. Nie dlatego, że pokazuje się przed kamerą bez majtek i stanika, choć jej młodość przeminęła z wiatrem.

Wiele pań, także młodszych, dałoby zresztą wiele, by wyglądać jak sfrustrowana Nancy. Aktorska odwaga polega raczej na obnażaniu duszy w okolicznościach pozwalających podejrzewać, że sztuka niewiele odbiega od rzeczywistości. Słowa o paniach, które „powyżej 42. roku życia przestają istnieć”, odnoszą się bowiem bardziej do zasad obowiązujących w show-biznesie niż do sytuacji emerytowanej nauczycielki religii, pragnącej zostać „światową kobietą” i spróbować czegoś nowego (a nowe jest dla niej prawie wszystko). Ofiary ageizmu ze wszystkich krajów, łączcie się! Społecznego wykluczenia doznaje również drugi z bohaterów filmu: żigolak, a według dzisiejszej nomenklatury wysoko wykwalifikowany sex worker. Leo zmuszony jest wciskać bliskim kit, że robi na platformie (wiertniczej), a przecież jako terapeuta, z niewielką pomocą alkoholu uwalniający klientów od lęków, przesądów i zahamowań, nie ma się czego wstydzić.

Całość recenzji opublikowana jest w 30/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także