Zagubione sieroty rewolucji seksualnej
  • Tomasz RowińskiAutor:Tomasz Rowiński

Zagubione sieroty rewolucji seksualnej

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne 
Konsekwencje kolejnych fal rewolucji seksualnej są często zaskakujące. Jedna prawidłowość jednak się nie zmienia – jak każda rewolucja także ta zaczyna zjadać swoje dzieci, również w Polsce.

Temat skutków rewolucji seksualnej wraca w doniesieniach medialnych w ostatnich latach częściej, niż byśmy sobie tego życzyli. Wiąże się to z wejściem tejże rewolucji w kolejną fazę, która z dużą siłą ujawniła toczące ją sprzeczności. Z jednej strony narasta presja – szczególnie biznesu rozrywkowego, a także różnych agend politycznych czy edukacyjnych – na coraz szerszą seksualizację życia ludzkiego. Postuluje się seksualizację dzieci, która zresztą dokonuje się dzięki nasyceniu mediów rozrywkowych treściami coraz trudniej odróżnialnymi od pornografii. Ideologie mniejszości seksualnych wciąż wyznaczają kierunki myślenia o seksualności w kulturze masowej, również w Polsce. Mówiąc krótko – rozwija się, przełamując kolejne linie obyczaju i rozsądku, proces zapoczątkowany podczas rewolucji roku 1968, wzmocniony rok później podczas homoseksualnych zamieszek pod barem Stonewall.

Z drugiej strony, koniec stabilności obyczajowej, spowodowany rozwijającym się od lat 70. panseksualizmem, sprowokował neopurytańską reakcję w takich akcjach jak #MeToo czy pomysłach na wprowadzenie „kontraktów seksualnych”, które miałyby podpisywać osoby chętne do współżycia. W konsekwencji wielu idoli „wolności seksualnej” w ostatnich czasach z hukiem spadło z piedestałów – szczęście miał ten, którego spotkał tylko ostracyzm, ponieważ byli też tacy, którzy trafiali do więzień. Zresztą niejeden zupełnie słusznie.

ie ma powodu, by idealizować dawniejsze obyczaje, były one jednak wyrazem praktycznej mądrości społeczeństw. Ideologie z kolei mają to do siebie, że za nic uważają doświadczenie. Tak jak u początku rewolucji obyczajowej bezpodstawnie uznano, że każda aktywność seksualna musi być dobra, tak dziś wystarczy rzucone w eter oskarżenie o przekroczenie norm, żeby zniszczyć człowieka. W czasach rewolucyjnych normy są jednak czymś arbitralnym, a czyjakolwiek wina lub niewinność ma drugorzędne znaczenie. Ważna jest „prawda etapu”, za którą podążają emocje „stada”.

Przypadek Lisa

Cały artykuł dostępny jest w 32/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także