• Radosław WojtasAutor:Radosław Wojtas

Wypchana sztuka

Dodano: 
Kunstmuseum Wolfsburg
Kunstmuseum Wolfsburg Źródło: PAP/EPA / FOCKE STRANGMANN
Damien Hirst to wzięty, zarabiający nieosiągalne dla większości zwykłych śmiertelników pieniądze brytyjski "artysta awangardowy".

Bywa krytykowany za to, że w swej twórczości wykorzystuje zwierzęce zwłoki, że – jak wyliczono – użył ich już jakiś milion, a część z jego późniejszych eksponatów straciło życie wyłącznie w imię „sztuki”. Przez lata krytycy sobie, artysta sobie. Ale świat się zmienia. Ostatnio jedna z prac Hirsta wyleciała z hukiem z niemieckiego muzeum. Poszło o muchy Odłóżmy na bok oceny, nie mówmy o gustach. Bo gust, wiadomo, jak uroda – każdy jakiś ma, tylko że niektórzy może niekoniecznie najlepszy. Wnioski wyciągają się same, więc skupmy się na faktach. A są one takie, że działalnością pana Hirsta zachwycają się miłośnicy awangardy na całym świecie, kolekcjonerzy pompują stan jego konta do monstrualnych rozmiarów, a galerie i muzea z całego świata wystawiają chętnie jego – co tu kryć, często odpychające – prace.

Ale zdaje się, że łaska koneserów awangardy na pstrym koniu jeździ. Bo Damien Hirst jakby popadał ostatnio w tarapaty, a przynajmniej w niełaskę popadło jedno z jego najwybitniejszych „dzieł”.

Artykuł został opublikowany w 33/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także