DoRzeczy.pl: Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że możliwe jest wprowadzenie kontroli granicznych z uwagi na wysyłanie migrantów do Polski. Jak pan ocenia tę deklarację?
Jan Mosiński: Zacznijmy od tego, że mamy spóźnioną reakcję wobec czegoś, co ma miejsce od dłuższego czasu. Niemcy działają w sposób bezczelny, wpychają nam na teren Polski nielegalnych migrantów, co musi niepokoić. Niestety jednak nie niepokoi rządzących. Informacją publiczną jest, jak wygląda ten proceder. Zatem deklaracja wicepremiera Kosiniaka-Kamysza jest spóźniona. Lepiej robić niż mówić. Należy działać natychmiast i wprowadzać kontrole na granicach.
A co z umową w ramach strefy Schengen?
Zdajemy sobie sprawę, że to podważa umowę, jednak jak widać polityka multikulti, którą rozpoczęła Angela Merkel, a której hołdował jako szef Rady Europejskiej Donald Tusk, przynosi katastrofalne skutki dla Niemców i oni nie wiedzą, co z nielegalnymi imigrantami robić. Dlatego wpychają nam ich do Polski. Szkoda tylko, że Donald Tusk na to pozwala. Jak widać ma swoją rolę do spełnienia i siedzi cicho.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wprost powiedział niedawno, że dogadał się w tej sprawie z Donaldem Tuskiem. Polska zatem nie oponuje.
Podczas obrad sejmowej Komisji Nadzwyczajnej, która pracuje nad uproszczeniem polityki wizowej, wskazałem, że potrzebujemy wyjaśnień od premiera Donalda Tuska dotyczących słów kanclerza Scholza. Musimy wiedzieć, kto kłamie w tej sprawie. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, to byliśmy krytykowani za politykę migracyjną i zezwolenia na pracę. Dziś taka polityka jest realizowana, chwalona wręcz biznes jej oczekuje, zmieniła się jedynie narracja.
Czytaj też:
"Mafijne układy". Ziobro o TrzaskowskimCzytaj też:
"Winą należy obarczać...". Korwin-Mikke o głośnych słowach Trumpa
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.