Kaja Kallas napisała o sprawie na portalu społecznościowym Twitter. "Mój rząd podjął decyzję o usunięciu sowieckich pomników z przestrzeni publicznych w całej Estonii. Jako symbole represji i okupacji sowieckiej stały się źródłem narastających napięć społecznych – w tych czasach musimy minimalizować zagrożenie dla porządku publicznego" – oznajmiła szefowa estońskiego rządu.
"Sowieckie zabytki o wartości historycznej zostaną przeniesione do muzeum, a nie rozebrane. Staramy się zachować jak najwięcej, aby przyszłe pokolenia mogły wyciągnąć wnioski z tych bolesnych lekcji" – przekazała premier.
Decyzja rządu Estonii
Kallas zwróciła uwagę, że po 24 lutego, kiedy Rosja rozpoczęła wojnę na pełną skalę z Ukrainą, pomniki wojenne Związku Radzieckiego w przestrzeni publicznej Estonii nie są już problemem lokalnym. – Nikt nie chce, aby nasz wojowniczy i wrogi sąsiad podsycał napięcia w naszym domu. Zgodnie z konstytucją, pokój wewnętrzny jest centralną wartością państwa estońskiego, a obrona pokoju wewnętrznego i zewnętrznego jest jednym z podstawowych zadań państwa. Nie damy Rosji możliwości wykorzystania przeszłości do zakłócenia pokoju w Estonii – powiedziała. I dodała: "Biorąc pod uwagę szybkość narastających napięć i zamieszania wokół pomników, musimy działać szybko, aby zapewnić porządek publiczny i bezpieczeństwo wewnętrzne. Dlatego rząd przyjął decyzję o usunięciu pomników wojennych byłego obcego reżimu, aby zapobiec mobilizacji większej wrogości w społeczeństwie i rozdzieraniu starych ran".
Jak podano za pomocą oficjalnej rządowej strony internetowej, grób zbiorowy ofiar II wojny światowej w Narwie w północno-wschodniej Estonii, na granicy z Rosją, otrzyma neutralny nagrobek i pozostanie "godnym miejscem upamiętnienia zmarłych".
Czytaj też:
Putin: Zachód celowo niszczy europejski system bezpieczeństwaCzytaj też:
Estonia wzywa ambasadora Rosji