W poniedziałek 3 października szef MSZ podpisał notę ws. reparacji wojennych od Niemiec. Jak wskazał Zbigniew Rau, dokument został przekazany stronie niemieckiej.
"Powrót z kontroli poselskiej w MSZ ws. reperacji. Nota bezprawnie utajniona a i tak musieli przyznać, że nie zawiera słowa 'reperacje' i nie ma załącznika z wyliczeniem strat. Czysta polityka przedwyborcza a nie troska o sprawiedliwość. Cały PiS w pigułce" – poinformował na Twitterze były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.Z kolei Paweł Kowal poinformował: "Rząd nie wystąpił do Niemiec o reparacje, poszła nota bez 'Raportu o stratach...' jako załącznika, nie było też żadnego wystąpienia do Rosji o odszkodowania (pomimo uchwały Sejmu)".
"Partner niemiecki nie ma dostępu do rachunków"
– Z ust wiceministra Wawrzyka dowiedzieliśmy się, że Polska nie występuje o reparacje, i że w tekście tej noty to słowo się nie znajduje. Chociaż jest odwołanie do wcześniejszej uchwały Sejmu w tej sprawie z 2004 roku, więc formalnie słowo „reparacje” się pojawia, ale nie w kontekście obecnego żądania polskich władz, skierowanego pod adresem władz Republiki Federalnej Niemiec – powiedział podczas konferencji prasowej po kontroli Dariusz Rosati.
Polityk przekazał, że z informacji uzyskanych przez posłów wynika, że "nota dyplomatyczna została złożona bez załączników, w szczególności nie został dołączony raport przygotowany przez posła Mularczyka i jego ekipę". – Jest on przedmiotem tłumaczenia i będzie on prawdopodobnie wysłany w najbliższym czasie z kolejną notą. Jednym słowem w tej chwili mamy taką sytuację, że jest nota, która odwołuje się do pewnych rachunków, ale póki co partner niemiecki nie ma do tych rachunków dostępu ani żadnej informacji – wskazał Rosati.
– PiS nadał tej sprawie wymiar ogólnonarodowej kampanii propagandowej. To właśnie na tle reparacji podjudza się i podsyca nastroje antyniemieckie w polskim społeczeństwie, prowadzi się zorganizowaną kampanię przeciwko Niemcom jako państwu, Berlinowi jako rządowi i mówi się o próbach niemieckich dominowania nad całą Europą, wskazuje się, że Unia Europejska jest już w istocie instrumentem w rękach Berlina. Wszystko oparte na tym fundamencie reparacji. I efekt jest taki, że rząd kieruje notę dyplomatyczną do rządu niemieckiego, w której słowo "reparacje" nie pada – podsumował polityk PO.
Czytaj też:
Zaskakujące wyniki. Zapytano Polaków, czy należy domagać się reparacji w trakcie wojny