Wydarzyło się to po tym, jak trenerka pokazała wideo, na którym tańczyła w przebraniu osoby otyłej. W podcaście Maja Staśko wytłumaczyła, co w tej sytuacji było według niej problemem. – To jest fatsuit — takie zjawisko przypominające blackface, czyli przebieranie się za grupę dyskryminowaną, która ma naśladować tę osobę. Fatsuit ze strony "fitnesiary", która nie ma takiego ciała, poruszanie się w jakiś zabawny sposób, jest dyskryminujące — stwierdziła Maja Staśko, mówiąc o oburzeniu zachowaniem żony Roberta Lewandowskiego.
Przesada? Staśko: Nie wolno żartować
Współprowadzący rozmowę Kuba Wojewódzki dopytywał, czy tego typu sytuacje nie są brane zbyt poważnie. — Czy należy traktować takie wydarzenia, epizody literalnie, czy z lekkim dystansem? Bo mam wrażenie, że taki post Ani, bez jej intencji, może być przykrym, ale w miarę obiektywnym lustrem, które pokazuje, jak wygląda człowiek, który nie dba o zdrowie, bo często otyłość jest wynikiem braku dbania o zdrowie — powiedział autor podcastu.
– Tu się nie zgodzę niestety. Są takie tematy, które społecznie uznaliśmy, że są na tyle istotne, że nie warto z nich żartować. Wydaje mi się, że właśnie grube osoby, ich sytuacja, ta dyskryminacja ich jest jednym z takich tematów – odparła aktywistka.
Staśko wyjasniała, że tego typu nagrania na profilu powszechnie znanej osoby, jest krzywdzące. — Kim innym jest influencerka, która ma milionowe zasięgi, trafia do milionów ludzi, a kim innym są dzieci, które się bawią. Influencerka ma dużą odpowiedzialność. Nie tylko dlatego, że może sprzedawać swoje produkty, ale może wpływać na ludzi realnie — zaznaczyła.
Czytaj też:
"Żeby kot mu się ze***ł pod poduszkę". Lempart przed domem KaczyńskiegoCzytaj też:
Nowacka: Dziś merytoryczna debata o aborcji nie jest możliwa