Futbol i geopolityka, czyli dlaczego Maroko okiwa Europę
  • Małgorzata WołczykAutor:Małgorzata Wołczyk

Futbol i geopolityka, czyli dlaczego Maroko okiwa Europę

Dodano: 
Marokańscy kibice świętują zwycięstwo nad Hiszpanią na mundialu
Marokańscy kibice świętują zwycięstwo nad Hiszpanią na mundialu Źródło: PAP/EPA / Martin Divisek
Margarita na sobotę II Parafrazując Kazimierza Górskiego - trenera wszechczasów i jego słynne „Mi się wydaji, że wygra drużyna, która strzeli więcej bramek”, mnie się wydaji, że nie tylko wiem dlaczego Maroko strzeliło więcej bramek niż Hiszpania, ale też dlaczego ogrywa politycznie całą Europę, w tym nas Polaków.

Przyznam, że relacje hiszpańsko-marokańskie należą do moich ulubionych tematów, dlatego nawet mecz śledziłam uważnie, czytając wszystkie komentarze w Hiszpanii, zarówno te sportowe jak i polityczne. Polacy nie mają świadomości, jak ważną geopolitycznie rolę odgrywa rządząca Marokiem dynastia Alawitów, a tym bardziej, że wszystkie kraje członkowskie, w tym my Polacy, składamy się co roku na gigantyczny „haracz” dla nich. Zanim jednak zdradzę ciekawostki, dlaczego Hiszpania przegrała w tak fatalnym stylu ze swoim konfliktowym i trudnym sąsiadem, garść faktów, które powinni przyswoić Polacy, zwłaszcza ci, którzy radośnie przyjęli zwycięstwo ekipy Maroka.

Obecny Król Maroka Mohamed VI pochodzi z dynastii Alawitów, która uważa się za potomków Mahometa z linii jego córki Fatimy. Król Maroka domaga się publicznego uznania swojej rodziny królewskiej za potomków proroka i spadkobierców kalifów. Jest więc nie tylko przywódcą państwowym, ale też duchowym. To z nim spotkał się w 2019 Papież Franciszek, aby rozmawiać o tolerancji i dialogu między Islamem a katolicyzmem. Oprócz bajecznego majątku szacowanego na 5 miliardów euro słynie z trybu życia, który przeczy nakazom islamu. Sam monarcha i jego książęta są odpowiedzialni za załamanie się szacunku, jakim Marokańczycy darzyli swoich królów, bo niekończące się wakacje Mohameda VI w egzotycznych miejscach, jego występy na karaibskich plażach lub pozowanie z artystami w dzielnicach nocnego życia, nie pomagają tytułować go jak sam każe: „Przywódcą wierzących”. Jego życie intymne, stało się tematem tabu, a ci dziennikarze, którzy mają śmiałość je opisać, sprowadzają na siebie kłopoty (więc na tym poprzestańmy). Jak donosi prasa, jest jednym z najbogatszych monarchów, a magazyn Forbes zwykł umieszczać go w pierwszej 20-tce najbogatszych ludzi świata, do czego – jak twierdzą moi znajomi Hiszpanie – dokładamy się my Polacy i wszystkie kraje członkowskie. W jaki sposób?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także