Założyciel Strategy&Future uczestniczył w debacie „Geopolityczne podsumowanie roku 2022” na kanale YouTube think tanku Nowa Konfederacja. W dyskusji wzięli udział także: prof. Andrew Michta z Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa, prof. Katarzyna Pisarska z SGH, dziennikarz „Rzeczpospolitej” Jerzy Haszczyński i dr Bartłomiej Radziejewski, założyciel i prezes Nowej Konfederacji.
Bartosiak: Siły konsolidacji Eurazji napierają
Bartosiak przypomniał swoją ocenę, że wygrana armii ukraińskiej z kampanii kijowskiej złamała architekturę bezpieczeństwa w Europie Wschodniej na korzyść Polski i na rzecz upodmiotowienia państw regionu pomostu bałtycko-czarnomorskiego. – Chcę też powiedzieć, że wojna rozpoczęta w lutym 2022 roku jest początkiem „wojen napoleońskich”. Potrwa to co najmniej kilkanaście lat. Będą przejawy kinetyczne i niekinetyczne. (…) Musimy tę wojnę wygrać. Na szczęście mamy podobne interesy ze Stanami Zjednoczonymi – zaznaczył.
Analityk podkreślił, że Rosjanie zostali powstrzymani siłą wojskową Stanów Zjednoczonych, a także dzięki bohaterstwu wojska i społeczeństwa ukraińskiego, a nie poprzez apele, normy czy idee. – Zobaczymy, co będzie dalej, ale to nie koniec. Siły konsolidacji Eurazji cały czas napierają – dodał, przywołując politykę prowadzoną przez kanclerza Scholza.
Strukturalne siły niekorzystne dla Polski
Kwestia wsparcia Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy była jednym z głównych wątków rozmowy. Jedno z pytań dotyczyło dalszego udziału Waszyngtonu w kontekście różnic na tamtejszej scenie politycznej co do zakresu udzielanej Ukrainie pomocy.
– Strukturalne siły, które obecnie panują, pomimo tego, jak dzielnie radzi sobie armia i społeczeństwo ukraińskie i pomimo tego, jak wszyscy się staramy, niestety działają przeciwko interesom Rzeczpospolitej i ładowi transatlantyckiemu – zwrócił uwagę Bartosiak.
Wszystko spoczywa na USA
– Po pierwsze, Ukraina jest zdewastowana wojną. Ma teraz 27 mln ludności, a jak rozpadł się Związek Sowiecki, miała ponad 50 mln. PKB dramat. Większość produkcji przemysłowej stanęła – stwierdził, odsyłając do danych opublikowanych na stronie Strategy&Future. – Budżet ukraiński zapina się tylko i wyłącznie dzięki datkom państw Zachodu – dodał.
– Zważywszy na to, że Europa Zachodnia absolutnie nie ma żadnej istotnej siły wojskowej, wszystko de facto spoczywa na USA. W sytuacji, gdy USA skonfrontują się na Pacyfiku z Chinami, prowadza po części wojnę handlową, różnie może się wydarzyć. Zwłaszcza że Putin i jego otoczenie, podjęło decyzję o wojnie myśląc właśnie o tym, że Amerykanie są zaangażowani na Pacyfiku. Europejczycy nie zrobili nic, żeby ulżyć USA w tej sytuacji. Pomimo tych wszystkich wielkich deklaracji, my w S&F jesteśmy bardzo zaniepokojeni nadchodzącym rokiem – powiedział Bartosiak.
Ryzyko rozlania się wojny na Białoruś
Analityk wyraził opinię, że Moskwa planuje wykonać ruch na Białorusi. – Niewykluczona jest aneksja Białorusi i podporządkowanie całego terytorium FR, z groźbą wojny ludowej – powiedział, ostrzegając, że jest duże ryzyko rozlania się wojny na Białoruś, tym bardziej że strona ukraińska również nie będzie chciała dopuścić do tego, żeby siły rosyjskie wisiały tak blisko na północ od Kijowa.
Ukraina potrzebuje kompleksu rozpoznawczo-uderzeniowego
Bartosiak nie ukrywał, że Niemcy i Francja nie są zainteresowane wolnością Ukrainy i chciałyby jak najszybciej wrócić do współpracy z Rosją. Jego zdaniem Berlin prowadzi wręcz politykę udawania. – Jednocześnie Amerykanie rzeczywiście nie chcą bezpośredniej konfrontacji NATO z Rosją, w związku z tym prowadzą tzw. kontrolę eskalacji i nie udzielają ofensywnych systemów uzbrojenia.
– Oczywiście w interesie Polski i Ukrainy byłoby, żeby Amerykanie dali zdolności ofensywne, żeby Ukraińcy wystawili kompleks rozpoznawczo-uderzeniowy, który byłby w stanie szachować rosyjski system rozpoznawczo-uderzeniowy, który niszczy infrastrukturę. Innymi słowy, żeby Ukraińcy mogli robić to samo – powiedział dr Bartosiak.
Jak dodał, Polska także powinna mieć takie siły zbrojne. – Jeżeli będziemy ciągle powtarzać, jaka jest rzekoma solidarność Zachodu to nigdy tego nie robimy. A w związku z tym nie stworzymy stosownej równowagi sił w tej części świata, żeby wojny nie wybuchały – tłumaczył, dodając, że wtedy będziemy wciąż mogli jedynie liczyć na obronę ze strony Amerykanów.
Czytaj też:
"To byłby optymalny stan polskiej geopolityki". Bartosiak o celach i wyzwaniachCzytaj też:
Radziejewski: Rozkręcono hurraentuzjazm. Kibicowanie zamiast analizy