Były ambasador Niemiec w Polsce, Rolf Nikiel, udzielił kanałowi informacyjnemu ntv wywiadu, w którym przyznał, że nie deklaracja prezydenta Polski ze spotkania przywódców Trójkąta Lubelskiego we Lwowie oraz zabiegi polskiego rządu były decydujące dla niemieckiej decyzji o przekazaniu wozów bojowych dla Kijowa.
Nikiel: Decyzja USA zmieniła stanowisko Niemiec
Jak powiedział Nikiel, "ostatecznie to amerykańska decyzja o dostarczeniu czołgów doprowadziła do zmiany stanowiska Niemiec". Berlin chciał bowiem, żeby Waszyngton także wysłał Ukrainie swoje czołgi, skoro oczekuje tego od Niemiec.
Były ambasador dodał, że wywieranie presji na Berlin ze strony Warszawy, której symbolem były słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że "Niemcy działają w sposób trudny do zrozumienia" w sprawie dostaw czołgów, jest działaniem "raczej nietypowym w relacjach między sojusznikami i partnerami".
Kumoch się nie zgadza
Z opinią byłego ambasadora Niemiec nie zgadza się Jakub Kumoch, były szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta. Polityk zamieścił w mediach społecznościowych kolejny post dotyczący tej sprawy.
Jak stwierdził Kumoch, ani on, ani polski konsul w Berlinie nie zamierzają przemilczeć słów Nikiela.
"Zarówno niemieccy jak i ukraińscy dyplomaci wiedzą jak wyglądała ta sprawa. A za rozmowy ze stroną ukraińską odpowiadałem ja. Bez Andrzeja Dudy i Lwowa, sprawa by utknęła w miejscu" – ocenił Kumoch.
W podobnym tonie wyraził się dzień wcześniej. "Jako były ambasador radzę byłemu ambasadorowi przestać opowiadać głupoty. Daliście czołgi, bo Was do tego zmuszono. I, owszem, zrobiła to Polska. A sam brałem w tym udział i wykorzystałem swoją wiedzę niemcoznawczą. Wiem, że boli" – ocenił we wpisie na Twitterze Jakub Kumoch.
Czytaj też:
"Jeszcze bardzo daleko". Radziejewski o wojnie, czołgach i rozgrywce Niemiec z USACzytaj też:
Szybka zmiana. Przydacz za Kumocha w Kancelarii Prezydenta