Dla młodej lewicy liberalizm to ideologia niewiele mniej złowieszcza niż konserwatyzm, a takie postaci jak Leszek Balcerowicz, Marcin Matczak czy Tomasz Lis to polityczne dinozaury – reakcjoniści, wyzyskiwacze i sojusznicy kleru. Liberałowie III RP przez lata podcinali gałąź, na której siedzieli, nieświadomie torując drogę lewicowym radykałom.
Tuż przed Bożym Narodzeniem doszło do zaskakującej sytuacji na łamach „Gazety Wyborczej”. Profesor Marcin Matczak opublikował w postępowym dzienniku felieton, w którym przekonywał, że „ateistyczne święta to samooszukiwanie się człowieka zagubionego w sekularnym do cna świecie”, a zarazem „nędzna proteza prawdziwego świętowania”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.