Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa na Twitterze, Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie sądu I instancji o umorzeniu postępowania przeciwko aktorce Barbarze Kurdej-Szatan.
Wcześniej, w grudniu sąd umorzył sprawę aktorki Barbary Kurdej-Szatan. "Dziś piękny poranek w sądzie w Pruszkowie. Sąd umorzył sprawę Barbary Kurdej-Szatan w której prokuratura zarzucała jej, że znieważyła Straż Graniczną. Sąd uznał, że nikogo nie znieważyła. Miłego dnia" – napisał na Twitterze mec. Jacek Dubois.
Jak podała "Rzeczpospolita", sąd nie dopatrzył się w jej zachowaniu przestępstwa. Sąd Rejonowy w Pruszkowie na wtorkowym posiedzeniu umorzył postępowanie przeciwko aktorce uznając, że zarzucony jej czyn "nie wypełnia znamion przestępstwa" zniesławienia.
"Próba odwrócenia uwagi?"
– Pewnie niektórzy oczekują jakiegoś komentarza ode mnie, dlatego że wczoraj nagle ujawniło się zakończenie mojej sprawy. Natomiast posiedzenie sądu odbyło się 3 lutego, czyli 10 dni temu. Nie miałam w sobie siły, aby na nowo o tym mówić, żeby was informować, przeżyłam to ze swoją rodziną, przyjaciółmi. Dużo mnie to kosztowało – powiedziała Barbara Kurdej-Szatan na InstaStories.
Celebrytka ma swoją teorię nt. tego, dlaczego informacja pojawiła się w mediach tak późni. – Zastanawiam się, dlaczego akurat wczoraj. Może dlatego, że wczoraj dowiedzieliśmy się o śmierci 29-letniej dziewczyny z Etiopii, która zmarła w męczarniach u nas na granicy, błagano, aby ktoś jej pomógł. Nikt do niej nie poszedł, nikt jej nie pomógł. Mimo że wiedzieli, w jakim miejscu mniej więcej leży. Straż Graniczna jej towarzyszy wysłała na Białoruś, a do niej nikt nie przyszedł, ciało dziewczyny zostało znalezione martwe – dywagowała aktorka.
– Czy to znowu była próba odwrócenia uwagi od tego, co dzieje się tam koszmarnego? A dziś są walentynki i z tej okazji życzyłabym wszystkim, aby nie byli obojętni. I życzyłabym sobie, aby wszyscy mieli dużo empatii i miłości w sobie – podsumowała.
Czytaj też:
Romanowski: Kasta pozwala patocelebrytom pluć na polski mundur