Prof. Grabowska: W Traktatach nie ma mowy o nadrzędności prawa unijnego

Prof. Grabowska: W Traktatach nie ma mowy o nadrzędności prawa unijnego

Dodano: 
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego 
Ani we wcześniejszych traktatach, ani w obecnych nie było i nie ma przepisu ustanawiającego nadrzędność prawa unijnego nad prawem państw członkowskich – mówi prof. Genowefa Grabowska w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Komisja Europejska kolejny raz pozywa Polskę. Tym razem skarga ma związek z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego i uznaniem nadrzędności polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Jak pani ocenia skargę?

Prof. Genowefa Grabowska: Mamy już kilka skarg do TSUE, a Komisja Europejska dziś nabrała wiatru w żagle i zaczyna się rozprawiać ze wszystkimi państwami, wobec których ma jakiekolwiek wątpliwości. Czyści przedpole wobec przyszłej zmiany – jak przypuszczam – traktatów. W takim ferworze cztery propozycje skarg przeciwko Polsce zostały odrzucone, sama Komisja zamknęła ten wątek, natomiast pozostałe skargi dotyczące nie tylko Trybunału są na różnym stadium postępowania.

Tu pojawia się jednak bardzo ważna kwestia. Kolejny raz podważana jest nadrzędność polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Kto ma rację?

Komisja Europejska od dawna to kwestionuje, jak i również Trybunał Sprawiedliwości UE. Organy te nie mają wątpliwości, że nadrzędnym prawem na terenie UE jest prawo unijne, a nadrzędność dotyczy nie tylko ustaw ws. kompetencji przekazanych UE, ale ta nadrzędność dotyczy także konstytucji państw członkowskich. Mamy od lat liczne spory na tym obszarze, bowiem państwa członkowskie są innego zdania. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że traktaty tego nie regulują.

Nie ma takich zapisów?

Ani we wcześniejszych traktatach ani w obecnych nie było i nie ma przepisu ustanawiającego nadrzędność prawa unijnego nad prawem państw członkowskich. Taki przepis próbowano wprowadzić w Konstytucji dla Europy, czyli w dokumencie, który w latach 2002-2003 był przygotowywany i poddany pod referenda w państwach członkowskich, jednak ten pomysł upadł. Nie wszedł on w życie po tym, jak odrzuciła go Francja i Holandia, a jeśli jedno państwo pomysł odrzuciło, to nie miał szans by być przyjętym. W ten sposób zasada pierwszeństwa nie została nigdy w UE jednoznacznie zdefiniowana. Nie ma na ten temat przepisów w prawie unijnym.

UE działa w ten sposób przeciwko państwom członkowskim?

W prawie unijnym w art. 4 Traktatu o UE jest przepis mówiący o tym, że UE szanuje tożsamość państw członkowskich, a tożsamość określana jest w konstytucji. Jeżeli UE to szanuje to nie może występować przeciwko temu, co musi szanować. Tu mamy spór, bowiem swoje racje ma TSUE, którego sędziowie w swoim orzecznictwie przedstawiają swoje racje, a państwa członkowskie powołują się na traktaty. Orzecznictwo jest tylko aktem pomocniczym do prawa zapisanego w traktatach. Jeżeli w traktatach jest coś zapisane, to państwa członkowskie powołują się na przepisy i chronią swoją tożsamość. To nie jest tylko casus Polski. Od lat przecież Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, Rumunia, Dania czy Czechy, miały ten sam problem i ich trybunały konstytucyjne wskazywały, że ich prawo jest nadrzędne. Warto również wskazać, że jako Polska nie akceptujemy nadrzędności prawa UE nad Konstytucją.

Była pani posłem do PE w latach 2004-2009. Czy wówczas przypuszczała pani, że UE ewoluuje w kierunku, który dziś obserwujemy?

Przyznam, że to był inny PE i to była moim zdaniem inna Unia Europejska. Wchodziliśmy do niej pełni entuzjazmu i przekonani, że to, na co się umawiamy zostanie zrealizowane, a traktaty unijne będą wiążące dla obu stron. Szalenie zawiódł mnie fakt, w jaki sposób atakowane są państwa członkowskie. Może to nie jest wina całego systemu, ale ludzi, którzy w tej chwili za wszelką cenę chcą w ramach KE osiągnąć cele, które sobie obecna ekipa rządząca postawiła jako istotne. A tu nie można kierować się tym, czego chce obecna ekipa, dzisiejsi komisarze. Oni mają realizować wolę wszystkich państw członkowskich. Także tych, które są ostrożniejsze i mają inne podejście do różnych spraw. To nie jest UE dziesięciu czy piętnastu państw, które będą swoje cele za wszelką cenę realizowały. UE liczy 27 państw i każde z nich powinno być szanowane i działać na równych zasadach.

Czytaj też:
KE pozywa Polskę. Zdecydowana odpowiedź Warszawy
Czytaj też:
Jaki: W KE od dawna musieli to przygotowywać

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także