Zacznijmy od wschodzącej gwiazdy, czyli europosłanki PO Elżbiety Łukacijewskiej, która okazuje się stać na czele misji z Europarlamentu, aby zbadać praworządność pewnych ustaw w Hiszpanii…
Cóż za niespodzianka, otóż istnieją jednak kraje, w których zatwierdza się ustawy godzące w najważniejsze artykuły konstytucji i bezpieczeństwo kobiet, a które o dziwo nie są ścigane ani przez Komisję Europejską ani przez mainstream europejski tak jak Polska. Któż mógłby uwierzyć, że Hiszpania funduje swym obywatelkom „piekło kobiet” większe niż rząd Morawieckiego? Tymczasem z inicjatywy najbardziej feministycznego rządu w Europie, a konkretnie z Ministerstwa Równości Hiszpanii w październiku 2022 zaczęła obowiązywać ustawa, która sprawiła, że w parę miesięcy wyszło na wolność aż 572 agresorów seksualnych, pedofilów i przestępców. Oczywiście w perspektywie są setki następnych, którzy czekają na pozytywną rewizję swego wyroku. Jak pogodzić uwolnienie setek dewiantów seksualnych z usilną propagandą feministyczną, ideologią gender i ochroną kobiet przed przemocą maczystowską? Zdaniem minister Montero to nie jej projekt ustawy jest wadliwy ale całą winę ponoszą sędziowie – „maczyści”(tak ich określa), którzy z premedytacją źle aplikują dobrze zredagowaną ponoć ustawę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.