Przyglądając się nowej demografii etnoreligijnej różnych państw Europy, warto pamiętać, że postrzeganie jej w dwóch kategoriach, czyli muzułmańscy imigranci vs. Europejczycy, jest błędem. W Wielkiej Brytanii złożoność tych przemian widać bardzo dobrze, gdyż, w przeciwieństwie do takich państw jak Francja czy Niemcy, w spisie ludności uwzględniane są takie kategorie jak religia, pochodzenie i tożsamość etniczna (a nie tylko kraj pochodzenia) czy też język. To pozwala Brytyjczykom na lepsze zarządzanie nową demografią swojego państwa i pojawiającymi się problemami. Bo żeby czymś zarządzać, trzeba mieć świadomość sytuacyjną, a problemy są faktem.
Dwoma głównymi czynnikami determinującymi przemiany demograficzne w Wielkiej Brytanii są jej kolonialna przeszłość oraz niski przyrost naturalny. To drugie jest oczywiście zmorą całej Europy, a obecnie współczynnik dzietności w Wielkiej Brytanii jest nieco wyższy niż w Polsce (1,75 vs. 1,42), ale poniżej poziomu odnawialności pokoleń (2,1) – czyli minimalnego poziomu, by populacja (nie uwzględniając migracji) się nie kurczyła – spadł już 50 lat temu. U nas nastąpiło to 30 lat temu. Jednak populacja brytyjska się
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.