Coś nam to mówi o stanie „liberalnej demokracji”, w której za oczywistą normę robi zachowanie w stylu naszego „Bążura”, czyli totalne ściemnianie na etapie wyborów, i równie totalna zlewka po nich, bo przecież – jak to był ujął jeden z historycznych filarów PO, Janusz Lewandowski – „to było w kampanii wyborczej”. Janusz Lewandowski, mówiąc to nawiasem, to ten, który zanim zrobił większą karierę jako polskiego pochodzenia komisarz unijny kierował masową wyprzedażą popeerelowskiego mienia w ramach historycznego szabru, nazwanego ładnie „transformacją ustrojową”. Jedną z najdrobniejszych transakcji, jaką wówczas zawarł, była sprzedaż – jak wszystkiego innego, za bezcen – zakładów cukierniczych „Olza”, a wraz z nimi praw do ich sztandarowego produktu, wafelków „Prince Polo”. Tak, tak, tych właśnie wafelków, których sprzedaż na całym świecie wspomniany „Bążur” Trzaskowski przedstawił na wiecu jako, obok konserwowych ogórków, wzór polskiego sukcesu i polskiej dumy.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.