Dmitrowicz: Nigdzie nie ma takiego ataku na Jana Pawła II, jak w Polsce

Dmitrowicz: Nigdzie nie ma takiego ataku na Jana Pawła II, jak w Polsce

Dodano: 
Piotr Dmitrowicz, dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego
Piotr Dmitrowicz, dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego Źródło: PAP / Mateusz Marek
Atak na św. Jana Pawła II zaczął się nawet nie kilka, a kilkanaście lat temu. Przypomnę, że "Gazeta Wyborcza" po śmierci Jana Pawła II promowała koszulki z napisem „nie płakałem po papieżu” – mówi dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego Piotr Dmitrowicz w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Od kilku lat mamy do czynienia z serią niejasnych oskarżeń pod adresem św. Jana Pawła II. Dlaczego Papież Polak stał się obiektem tych ataków?

Piotr Dmitrowicz: Wydaje mi się, że to, z czym obecnie mamy do czynienia, jest procesem długotrwałym. Atak na św. Jana Pawła II zaczął się nawet nie kilka, a kilkanaście lat temu. Przypomnę, że "Gazeta Wyborcza" po śmierci Jana Pawła II promowała koszulki z napisem „nie płakałem po papieżu”.

Tak było.

Był to moment, w którym zapaliła mi się czerwona lampka. Pomyślałem, że coś tu nie gra. Jak można robić takie rzeczy w obliczu tak wielkiej tragedii, jaką była śmierć Jana Pawła II oraz w obliczu ogromnej konsolidacji, która wówczas się zrodziła? W mojej ocenie w XXI wieku, po katastrofie smoleńskiej nie było ważniejszego wydarzenia, które tak mocno wzmocniłoby naród, skonsolidowało Polaków, pokazując, że jesteśmy wspólnotą.

Odnosi pan wrażenie, że ataki na Jana Pawła II przybierają na sile?

Oczywiście, że tak jest. Problem również polega na tym, że rzuca się tutaj błotem licząc, że coś się przylepi. Bardzo ciężko jest dyskutować z tymi ludźmi, gdyż większość ataków jest organizowana z tezą. Teksty i materiały telewizyjne zawierają tezy mające uderzać w osobę Jana Pawła II, czy wykazywać jego zaniedbania, a dodatkowo dokonuje się uogólnień.

W jaki sposób?

Rozciąga się błędy na cały pontyfikat, a w tej chwili nawet jeszcze szerzej, czyli czas posługi w Archidiecezji Krakowskiej, czyli czasach komuny. Dochodzi do tego żenujący atak na kardynała Sapiehę, co nie jest przypadkiem.

Jaki w tym cel?

W mojej ocenie celem jest pokazanie Kościoła XX wieku jako instytucji złożonej z potwornych ludzi. Należy pamiętać, że szczególnie przed beatyfikacją prymasa Wyszyńskiego pojawiły się prymitywne i brutalne ataki na prymasa. Jeżeli nawet posłowie RP, ludzie którzy powinni reprezentować całe społeczeństwo, pisali o prymasie, że jest to „faszysta” i „antysemita”, to są to rzeczy, z którymi nie ma jak dyskutować.

Z jednej strony ludzie, którzy głośno krzyczą, żeby ratować wizerunek Wałęsy, nie niszczyć go, bo to nasza wizytówka na świecie, tak bardzo szkalują najbardziej znanego Polaka w historii. Czy to ma sens?

Paradoks polega na tym, że te środowiska starają się wyrzucić do kosza całą działalność, która doprowadziła do powstania Solidarności i upadku komunizmu. Zapominają o wielowymiarowym jego pontyfikacie, że był to człowiek otwarty na różne środowiska i religie. Jako pierwszy zrobił symboliczny gest wejścia do synagogi, dyskutował z wszystkimi, a w centrum jego nauczania był człowiek. Nigdzie indziej na świecie nie ma takiego ataku na Jana Pawła II jak w Polsce.

Czytaj też:
Testament Jana Pawła II. Dziedzictwo Papieża dla Polaków i świata
Czytaj też:
Mocne słowa Morawieckiego: To są działania wykraczające poza cywilizowaną debatę

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także