Przyjdzie nam się przyzwyczaić do tego, że spór o stosunek do Karola Wojtyły będzie kolejną linią podziału na polskiej scenie politycznej i intelektualnej. Tak być nie musiało, bo polski papież zdawał się symbolem, który mógł łączyć ponad podziałami. Posiadanie takiego pozytywnego symbolu pomagało łagodzić spory między ludźmi wierzącymi a niewierzącymi, między lewicą a prawicą. Wzmacniało też międzynarodowy prestiż Polski na świecie.
Ale ten consensus został z premedytacją wysadzony w powietrze przez wszystkich tych, którzy podjęli decyzję o nagłośnieniu filmu „Franciszkańska 3” i książki „Maxima culpa” Ekkego Overbeeka. Pojawienie się zarówno tego filmu, jak i tej książki nie jest niczym nadzwyczajnym. Nikt nie byłby w stanie zabronić ich autorom zaprezentowania swoich ustaleń publicznie. Ale wykreowanie ich na dzieła stwarzające wielki kopernikański przewrót w myśleniu o Karolu Wojtyle to decyzja konkretnych osób w TVN i Agorze, a reakcja na nie to kwestia decyzji poszczególnych polityków.
Na łamach „Gazety Wyborczej” Witold Mrozek z wyraźną satysfakcją ogłosił: „Nie ma już Ojca wszystkich Polaków. Jest oskarżony Karol W. i Święty Jan Paweł II Wielki”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.