"Władze Republiki Federalnej Niemiec podjęły decyzję o kolejnym masowym wydaleniu członków rosyjskich placówek dyplomatycznych w Niemczech. Zdecydowanie potępiamy te działania Berlina, który w dalszym ciągu demonstracyjnie niszczy cały wachlarz stosunków rosyjsko-niemieckich, w tym ich wymiar dyplomatyczny" – brzmi oświadczenie MSZ w Moskwie.
W odpowiedzi na "wrogie działania" Berlina strona rosyjska zdecydowała się podjąć kroki odwetowe i wydalić niemieckich dyplomatów z Rosji, a także znacznie ograniczyć maksymalną liczbę pracowników niemieckich placówek dyplomatycznych na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Reżimowa agencja TASS podaje, że 5 kwietnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Moskwie oficjalnie powiadomiło o tej decyzji ambasadora Niemiec w Rosji Gezę Andreasa von Geyra. Rosjanie mają również za złe Niemcom, że ci, "wbrew zapewnieniom" poinformowali media o kolejnym masowym wydaleniu rosyjskiego personelu dyplomatycznego, wykorzystując dziennikarzy do zorganizowania "kontrolowanego przecieku".
Wet za wet. Niemieccy dyplomaci opuszczą Moskwę, rosyjscy – Berlin
25 marca magazyn "Focus" poinformował, powołując się na źródła w MSZ, że niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock planuje ogłosić ponad 30 akredytowanych rosyjskich dyplomatów persona non grata.
Według tych doniesień niemieckie służby specjalne twierdzą, że rosyjscy dyplomaci wykorzystują swój status dyplomatyczny do nielegalnego pozyskiwania informacji politycznych, gospodarczych, wojskowych i naukowych w celu ich późniejszego wykorzystania w aktach sabotażu i rozpowszechniania dezinformacji.
Komentując te doniesienia, źródło w rosyjskim MSZ powiedziało TASS, że Rosja udzieli twardej odpowiedzi na takie kroki. Według ustaleń "Bilda" Rosja może wydalić 34 z około 90 niemieckich dyplomatów pracujących w Moskwie.