Każdy obywatel Chin, który wyjeżdża do dowolnego kraju świata (USA, Polska, Uganda), podpisuje zobowiązanie, że będzie lojalnym szpiegiem i donosicielem Komunistycznej Partii Chin. Z tego wynika, że KAŻDY Chińczyk za granicą jest chińskim ubekiem. A z tego z kolei wynika, że nie powinniśmy wpuszczać Chińczyków nigdzie i tyle.
***
Na Manhattanie jest dzielnica chińska – sławne Chinatown. Istnieje od dawna, pojawia się na filmach. Klasyk. Kawałek miasta o innych kulturze, języku, zapachu, wystroju, innych twarzach.
W połowie kwietnia amerykańska policja i FBI aresztowały w Nowym Jorku chińskich policjantów, pracowników komunistycznego ministerstwa spraw wewnętrznych, którzy zajmowali się tym samym, czym zajmują się komisariaty policji w Pekinie. Obywatel chiński mógł tam iść i odnowić chińskie prawo jazdy. Natomiast inny wydział na tym samym komisariacie zajmował się inwigilacją chińskich dysydentów, którzy uciekli do USA. To nie brzmi realnie, wiem, ale to fakty. Komunistyczne Chiny prowadziły sobie na terenie obcego państwa własny komisariat. I ten ostatnio zlikwidowany nie był pierwszy ani jedyny.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.