W ten sposób skomentował wypowiedź prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Komentując wprowadzony już na szczeblu unijnym zakaz importu zboża do pięciu krajów położonych najbliżej Ukrainy (Bułgarii, Rumunii, Węgier, Polski i Słowacji), ukraiński przywódca powiedział: „Gdy Rosja narusza wolność handlu, próbuje blokować dostawy produktów rolnych na rynek światowy, to zdecydowanie nie jest czas, aby ktokolwiek podążał za złym przykładem i robił coś podobnego”.
Mam nadzieję, że stwierdzenie o nielojalności Ukrainy to ze strony Saryusz-Wolskiego jedynie retoryka, której sam wypowiadający się nie traktuje dosłownie. Lojalność to bowiem pojęcie w stosunkach międzynarodowych niespecjalnie adekwatne. Zasada pacta sunt servanda nie wynika z lojalności, ale z pragmatyzmu – z przekonania, że jeśli samemu złamie się układ, to później nikt już z wiarołomnym państwem żadnego układu zawierać nie będzie chciał. Jeżeli państwa ze sobą współpracują, to nie z miłości, ale z nadziei na obopólne korzyści lub – tak też bywa – z powodu kalkulacji ryzyka, jakie wiązałoby się z odmową takiej współpracy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.