Zuzanna Dąbrowska: Rozmawiamy w przededniu 80. rocznicy „krwawej niedzieli”, uznawanej za kulminację ludobójstwa wołyńskiego z 1943 r. Gdzie jesteśmy jako państwo, jeżeli chodzi o prawdę o zbrodni ukraińskich nacjonalistów dokonanej na Polakach?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Niestety, w porównaniu z sytuacją, która miała miejsce jeszcze parę lat temu, wykonywane są kroki do tyłu. Doszło do tak wielu negatywnych zdarzeń, że już dziś można powiedzieć, iż jest to jeden z największych grzechów zaniechania III RP. Nierozliczenie ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego będzie bezustannie powodem konfliktu między Polakami a Ukraińcami. Zaznaczam, że w mojej ocenie nie ma silnego konfliktu między narodami, ale jest konflikt polityczny, który przekłada się negatywnie na społeczeństwa.
Nie sposób nie odnieść się do wypowiedzi szefa ukraińskiego IPN Antona Drobowycza, który powiedział: „Strona ukraińska uważa, że dopóki ten pomnik [w Monasterzu – przyp. red.] nie zostanie odrestaurowany w Polsce, dopóty nie możemy wydać zgody na nowe wykopaliska i ekshumacje Polaków pochowanych w Ukrainie, ponieważ ukraińskie groby w Polsce są nadal zagrożone”. Jak ksiądz odczytuje te słowa?
Ta wypowiedź to właśnie jeden z takich kroków do tyłu. Cofa wszelkie działania prowadzące do pojednania polsko-ukraińskiego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.