Indiana Jones i depresja starości
  • Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Indiana Jones i depresja starości

Dodano: 
Premiera filmu "Indiana Jones i Tarcza Przeznaczenia" w Londynie
Premiera filmu "Indiana Jones i Tarcza Przeznaczenia" w Londynie Źródło: PAP/EPA / NEIL HALL
Piąty film o przygodach archeologa z biczem to smutne pożegnanie. Film tyleż efektowny, co niepotrzebny

Aby odpowiednie dać rzeczy słowo, zacznijmy od urealnienia zapowiedzi znanej z materiałów promocyjnych filmu „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”. Na portalach filmowych rutynowo przeklejone streszczenie: „1969. Apogeum wyścigu kosmicznego między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Jones jest zdeterminowany, aby wyjawić nikczemną działalność nazistowskich naukowców licznie stojących za programami kosmicznymi”. Pozwólcie, że kilka rzeczy zmienię, by być w zgodzie z zawartością filmu Jamesa Mangolda: „1969. Irytujący staruch, który nienawidzi Beatlesów i cierpi w powodu rozwodu, próbuje okiełznać rozpacz po śmierci jedynego syna. W marzeniu o porzuceniu świata, który tak bardzo go rozczarował, przeszkodzi mu pojawienie się przemądrzałej zawodowej złodziejki”. Coś mi mówi, że gdybym z powyższym pomysłem pojawił się u dowolnego producenta świata, moje szanse na nakręcenie nowego filmu o przygodach Indiany Jonesa byłyby znikome. Cóż, wierzcie lub nie, ale właśnie streściłem „Artefakt przeznaczenia”.

Artykuł został opublikowany w 27/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także