• Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

Multi... co?

Dodano: 
Unia Europejska, zdjęcie ilustracyjne
Unia Europejska, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Unsplash
Ostatnio podczas ważnej konferencji międzynarodowej brałem udział w debacie o "multilateralizmie". To ostatnio popularne określenie, choć doprawdy lepiej mówić, używając polskiej terminologii, o "koordynacji polityki na poziomie międzynarodowym" (według klasycznej definicji: z udziałem co najmniej trzech państw).

Na tejże konferencji z udziałem polityków, menedżerów, osób publicznych z Europy, Azji, Ameryki Północnej i Afryki powiedziałem w "moim" panelu, że jeśli chciałoby się scharakteryzować sytuację Europy w dwóch, trzech słowach, to trzeba by powiedzieć o "bardzo dynamicznym krajobrazie", ale też dodać o "zmianach geopolitycznych" oraz "gospodarczej nieprzewidywalności".

Na pytanie, czy ów "multilateralizm" jest konieczny, można odpowiedzieć odwołaniem się do handlu międzynarodowego, gdzie jest on po prostu normą, faktem. Jednak należy tu uczynić jedną uwagę: jeśli dyskutujemy, dlaczego Europa generalnie przegrywa międzynarodową konkurencje z innymi kontynentami, zwłaszcza z Azją, ale także, krok po kroku, nie tylko z Azją, ale też na przykład z Ameryką Łacińską, nie mówiąc już od dawna o Ameryce Północnej – to jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest protekcjonizm ekonomiczny wewnątrz Unii Europejskiej.

Dobrym przykładem tego jest zainicjowany przez Niemcy, Francję i Austrię "Pakiet Mobilności", który chroniąc rynki tych państw, uderzył w zasadę wolnej konkurencji wewnątrz UE, która legła u podstaw Wspólnot Europejskich. Przypomnę, że "Pakiet Mobilności" uderzył mocno w polską branżę transportu drogowego (samochodami ciężarowymi), która była potęgą "numer 1" w Europie. Jednak uderzyło to również w kraje tzw. "starej Unii", czyli dawnej EWG – dawnej "Piętnastki". Na przykład w Hiszpanię i Portugalię.

Skądinąd sprawa "Pakietu Mobilności" to przykład nie tylko ograniczenia konkurencyjności wewnątrz samej UE – a także przez to konkurencyjności Unii jako takiej wobec innych kontynentów – ale też korupcji politycznej na szczeblu międzypaństwowym. Oto bowiem to francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, dzięki wizytom i różnym politycznym "koralikom" i "fantom" rozdanym w Pradze i Bratysławie, gdy krajami tymi rządzili odpowiednio liberałowie i socjaliści – udało się spowodować złamanie przez Czechy i Słowację solidarności Grupy Wyszehradzkiej.

Ryszard Czarnecki jest europosłem PiS, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także