Prof. Krysiak: Przyjęcie euro może być katastrofalne w skutkach

Prof. Krysiak: Przyjęcie euro może być katastrofalne w skutkach

Dodano: 
Prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista, Instytut Myśli Schumana
Prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista, Instytut Myśli Schumana Źródło:PAP / Wojciech Olkuśnik
Narodowy Bank Polski może podejmować autonomiczne decyzje dotyczące poziomu stóp procentowych, w zależności od kształtowania się inflacji – mówi prof. Zbigniew Krysiak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: W dzienniku „Rzeczpospolita” ukazał się artykuł, w którym czytamy, że Polska powinna być na drodze do przyjęcia euro. Czy to realna i dobra perspektywa dla nas?

Prof. Zbigniew Krysiak: Nie zgadzam się, że to jest dobra perspektywa dla nas. Posiadanie własnej waluty jest ważnym wymiarem suwerenności, który również polega na tym, że my poprzez skonstruowanie pewnych mechanizmów na rynku finansowym, dotyczących kształtowania polityki monetarnej, które pozwalają na kurs wymiany płynny a nie sztywny, jak NBP, pozwala nam od lat profitować z tego powodu.

W jaki sposób?

W skutek mechanizmu, jakim jest kurs walutowy, nasz parytet wymiany handlowej powoduje, że mamy korzyści. Kiedy pogarsza się koniunktura w krajach, z którymi handlujemy, np. w Niemczech, a u nas jest dobra, to my nie idziemy w dół, czyli nie redukujemy tempa rozwoju gospodarczego tak bardzo. Ostatnie lata są tego najlepszym przykładem. Dane z OECD pokazują, jaka jest różnica w tempie wzrostu PKB przez ostatnie osiem lat. Pod koniec 2015 roku różnica wynosiła 1 pkt. proc. między tempem wzrostu Niemiec i Polski. Przez ostatnie osiem lat ta różnica rośnie na korzyść Polski. Na koniec roku 2022 było to ponad 3 proc. różnicy. W Niemczech mamy duży minus, a w Polsce mamy plus. W przypadku posiadania euro, tej różnicy nie byłoby.

Z czym jeszcze wiąże się suwerenność walutowa?

Choćby z tym, że Narodowy Bank Polski może podejmować autonomiczne decyzje dotyczące poziomu stóp procentowych, w zależności od kształtowania się inflacji. W trakcie kryzysu kraje bałtyckie miały wysoką inflację, ale oni nie mają de facto banku centralnego, czy rady polityki pieniężnej, gdzie zapadają decyzje dotyczące stóp procentowych. Decyzje o tym zapadały we Frankfurcie. Naprawdę Niemcy, czy Francuzi nie są lepsi od Polaków w podejmowaniu decyzji dotyczących finansów. Dlatego tak ważna jest suwerenność finansowa. Kształtujemy swój własny kontekst, co jest elementem jakości, lepszej jakości. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że jak prezesem NBP był pan Marek Belka, to mówił, że Polsce do euro daleko. Dziś chce wstąpić do strefy, argumentując, że gdybyśmy byli w strefie euro nie byłoby inflacji. To nieprawda. Wystarczy spojrzeć na przykład krajów nadbałtyckich.

W takim razie, jakie w pana opinii będą konsekwencje szybkiego przyjęcia euro?

Byłaby to katastrofa. Cofnięcie naszego rozwoju gospodarczego. Kolejnym ważnym elementem jest konwergencja. Dziś wiemy, że jeśli potencjał gospodarki Polski nie będzie równy z Niemcami, Holandią i Francją, to nasz kraj będzie stratny. Potencjał składa się na wiele parametrów. Chodzi tu o poziom PKB, płacy średniej, minimalnej, PKB na rodzinę, bezrobocie itd. Pod względem tych paramentów od ośmiu lat doganiamy Niemcy. W czasie rządów premiera Tuska myśmy się cofali. Nasze dynamiki w tych parametrach były podobny do tych w Niemczech. Natomiast żeby dogonić Niemcy, potrzebujemy jeszcze co najmniej dwunastu dobrych lat, takich jak ostatnie ośmiolecie.

Czytaj też:
Co dalej z KPO? Nowy komunikat resortu
Czytaj też:
"Kadrowa miotła Budki". Nadchodzi rewolucja personalna w spółkach

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także