– Startuję w tych wyborach, bo wierzę, że nasz kraj stać na więcej. I że ludzie, którzy uczciwie pracują, którzy chcą normalnie żyć, muszą mieć w tych wyborach kogoś po swojej stronie – mówił Zandberg w sobotę w Warszawie.
Podkreślił, że choć wybory odbędą się za kilka miesięcy, media już odtrąbiły, że prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski albo Karol Nawrocki. – Uśmiechnięte media opowiadają, jak Trzaskowski pięknie się uśmiecha, a te drugie, jakim wspaniałym patriotą jest Nawrocki – argumentował.
– Tak naprawdę znowu mamy wybierać pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim. To są ich kandydaci, to Tusk i Kaczyński podejmują decyzje. W tych wyborach możemy im wysłać prosty sygnał: Dosyć! Czas wysłać Tuska i Kaczyńskiego na emeryturę! – powiedział.
Zandberg o Mentzenie: Chcę was przestrzec
– Przed jedną osobą chcę Was przestrzec. Pan Mentzen chciał wsadzać kobiety do więzienia za przerwanie ciąży z gwałtu. Pan Mentzen chciał wprowadzać śluby z zakazem rozwodu. Nie będę owijać w bawełnę: to są chore pomysły, to byłby jakiś drugi Iran. To nie jest alternatywa, tylko przepis na kolejne piekło – przekonywał Zandberg.
Jego zdaniem "państwu nic do tego, kto i jak układa sobie życie". – Ani polityk, ani ksiądz nie powinien wsadzać Wam nosa pod kołdrę. Niech każdy żyje po swojemu – oświadczył.
Wybory prezydenckie 2025. Kto po Andrzeju Dudzie?
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w tym tygodniu, że wybory prezydenckie odbędą się 18 maja, a ewentualna druga tura – 1 czerwca.
Dotychczas swój start w wyborach prezydenckich ogłosili: Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska), Karol Nawrocki (Prawo i Sprawiedliwość), Szymon Hołownia (Trzecia Droga), Magdalena Biejat (Lewica), Sławomir Mentzen (Konfederacja), Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Marek Woch (Bezpartyjni Samorządowcy) i Piotr Szumlewicz (Związkowa Alternatywa).
Druga i ostatnia kadencja Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim upływa w sierpniu 2025 r. Duda jest prezydentem od 2015 r.
Czytaj też:
Prof. Kuźniar: Wstyd mi za prezydenta. Podłożył świnię rządowi Tuska