SUBOTNIK ZZA ŚCIANY | Mark Zuckerberg dokonał spektakularnego aktu samokrytyki, odciął się od swoich „błędów i wypaczeń” i zadeklarował, hasłowo to ujmując, elonizację, zarówno swojej sławnej platformy społecznościowej, jak i swojej własnej postawy.
Zuckerberg ma oczywiście za co przepraszać obecnego prezydenta – elekta, a niedługo już 47. prezydenta USA. Swego czasu odciął mu dostęp do mediów społecznościowych i brał znaczący udział w próbach całkowitego pozbawienia Trumpa dobrego imienia oraz majątku; to on też latami cenzurował internet i wciskał ludziom „łokeistyczny” kit. Teraz wyjaśnia, że zmuszała go do tego administracja Bidena, i zapowiada, że „odchylenie polityczne” fejsbukowych „faktczekerów” odejdzie w przeszłość wraz z nimi samymi, a w życie wejdzie na fejsbuku i instagramie ten sam mechanizm dodawania przez użytkowników „informacji kontekstowych”, który pierwszy zastosował na „Iksie” Elon Musk.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.