Uderzenie w pijanych na drogach
  • Łukasz ZboralskiAutor:Łukasz Zboralski

Uderzenie w pijanych na drogach

Dodano: 
Policjant podczas badania alkomatem
Policjant podczas badania alkomatem Źródło:PAP / Bartłomiej Zborowski
Pijany kierowca za spowodowanie wypadku może trafić do więzienia już nawet na 20 lat. Od marca kierowanie w takim stanie oznaczać będzie też utratę samochodu. Wciąż jednak najczęściej zamykamy tych ludzi w więzieniach zamiast na przymusowym leczeniu. Dlaczego?

Ubiegły tydzień. Droga krajowa nr 53 pod Olsztynem. Służby dostają zgłoszenie o wypadku drogowym. Ciężkim. Zderzenie czołowe. Na miejscu okazuje się, że sprawcą jest 27-latek, który wydmuchuje w alkomat ponad promil. To nie wszystko. Ten człowiek ma już orzeczony przez sąd zakaz kierowania pojazdami.

Takich historii w kronikach policyjnych jest dużo więcej. Czasem aż trudno uwierzyć w to, co się czyta. Tak było np. na początku stycznia w Ciechanowie, gdy w nocy policja ścigała kierowcę jadącego osobowym fiatem pod prąd. Czterdziestopięciolatek był nietrzeźwy i miał dziewięć (sic!) sądowych zakazów prowadzenia pojazdów, w tym cztery dożywotnie.

Tylko te dwa przykłady obrazują pewien problem w Polsce. Z jednej strony mamy zupełnie zdezorganizowany system, który nijak nie sprawuje kontroli nad ludźmi, którzy – zwykle przez recydywę w prowadzeniu po alkoholu – dostają sądowe zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Z drugiej strony widać, że największym problemem mającym związek z alkoholem na drogach są dla społeczeństwa osoby chore, alkoholicy, zaburzeni do tego stopnia, iż nie powstrzymują ich ani kolejne wyroki sądowe z zakazami, ani odsiadki.

Artykuł został opublikowany w 5/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także