Detektyw na tropie Zmartwychwstania. Świadectwa godne zaufania
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Detektyw na tropie Zmartwychwstania. Świadectwa godne zaufania

Dodano: 
Zmartwychwstanie, mal. Pietro Perugino
Zmartwychwstanie, mal. Pietro Perugino Źródło: Wikimedia Commons
W niedzielę Wielkanocną nic nie może być ważniejsze, niż pokazanie wiarygodności przekazów o Zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Dlatego dla czytelników dorzeczy.pl wybrałem fragment mojej książki „Prawdziwie Zmartwychwstał”.

Opowiadam w nim o tym jak pewien amerykański detektyw postanowił potraktować zawarte w Ewangeliach opisy Zmartwychwstania tak, jak traktuje się świadectwa zebrane podczas badania przestępstw przez policję. Do swej pracy przystąpił jako agnostyk. Im dokładniej jednak czytał i badał teksty świętych Mateusza, Marka, Łukasza i Jana tym bardziej stawało się dla niego jasne, że chodzi o autentyczne zeznania świadków. Ostatecznie poszukiwanie prawdy doprowadziło go do wiary.

książka „Prawdziwie Zmartwychwstał„

XXX

Ewangelie zawierają świadectwa naocznych świadków. Nie są one zlepkiem anonimowych fragmentów wytworzonych przez wspólnoty, które później przypadkowo połączyli anonimowi redaktorzy. Nie są autorskim i swobodnym dziełem wyobraźni twórczej. Należy je odczytywać tak jak zeznania świadków podczas rozprawy sądowej. Spisując czyny i słowa Jezusa, ewangeliści starali się zachowywać co najmniej równą staranność jak inni historycy greccy i rzymscy, gdy opisywali dzieje wojen i bitew: dążyli do prawdziwego przedstawienia rzeczy, zbierali zeznania naocznych uczestników, poszukiwali świadków. Obecne w ewangeliach niejasności, aluzje, brak ciągłości, pozorne sprzeczności są dowodem ich autentyczności, bo taka jest natura zeznań. Ewangelie do złudzenia przypominają dobrze napisane reportaże, których autorzy zadali sobie wiele trudu, by dotrzeć do różnych źródeł. Potwierdza to też zestawienie fragmentów różnych ewangelii opisujących to samo zdarzenie: niejasności i dwuznaczności zawarte w jednym dają się wyjaśnić przez drugi. Dlatego kluczową metodą odczytywania ewangelii powinno być dążenie do harmonizacji, do uzgodnienia tekstów. Nie jest to przezwyciężona forma religijności, ale naturalny sposób odkrywania prawdy o faktach, gdy nie ma do nich bezpośredniego dostępu. To, że obecnie tak rzadko teologowie dokonują harmonizacji tekstów ewangelicznych, wynika z przyjętego z góry założenia, zgodnie z którym ewangelie zawierają jedynie nieliczne ziarna prawdy historycznej. W rezultacie liberalni teologowie mogą usuwać z nich nawet najlepiej poświadczone zdarzenia, jak choćby spotkanie zmartwychwstałego Chrystusa z Marią Magdaleną.

Pierwszy warunek: otwartość

Niewielu zdobyło się w ostatnich latach na to, by przyznać, że ewangelie są zapisami autentycznych świadectw na temat prawdziwych zdarzeń historycznych, nawet jeśli opisują cuda, a szczególnie Zmartwychwstanie. Jednym z takich autorów jest Amerykanin J. Warner Wallace. To nie zawodowy teolog, ale, uwaga, wieloletni detektyw policyjny, odpowiedzialny za prowadzenie śledztw w zamkniętych sprawach, najczęściej morderstw, gdzie nie udało się początkowo ustalić sprawcy. Nie był on początkowo w ogóle chrześcijaninem, ba, przeciwnie, przez lata religię Chrystusa wyśmiewał, wyszydzał, wręcz zwalczał. Aż do chwili, kiedy to jako doświadczony detektyw policyjny, który przez lata parał się odczytywaniem starych zeznań świadków na okoliczność różnych niewyjaśnionych morderstw, sięgnął do Nowego Testamentu. Tym, co doprowadziło go do nawrócenia, było odkrycie, jak ściśle i dokładnie opisy ewangeliczne odpowiadają zeznaniom świadków przestępstw, z którymi miał przez lata do czynienia. Mam tu na myśli oczywiście odpowiedniość i pokrewieństwo formalne czy też może lepiej strukturalne: tak jak świadkowie w sprawach przed sądem albo przed śledczym starają się przekazać całą prawdę, mimo że każde pojedyncze zeznanie może robić wrażenie sprzecznego z pozostałymi, tak też dokładnie miały się sprawy z ewangeliami.

Źródło: DoRzeczy.pl
Księgarnia Do RzeczyKsiążki Pawła Lisickiego
można kupić w Księgarni Do RzeczyZapraszamy
Czytaj także