Janda była gościem programu "100 pytań do..." na antenie "neo" TVP Info. Aktorka wyznała, że nie dostaje propozycji ról, które spełniałyby jej ambicje. – Nie dostaję żadnych propozycji, żadnych. Przyszło całe nowe pokolenie reżyserów, które ani ja ich nie interesuję… – stwierdziła.
– Ja dostaję propozycje, żeby być albo matką narkomana albo złodzieja albo takiego kogoś. A nie ma filmów o inteligencji. A ja jestem inteligentką na ekranie – przekonuje Janda. Gwiazda krótko i dosadnie podsumowała polską kinematografię: "Nasze kino: – kurwa i złodziej".
Kontynuując temat pokolenia młodych reżyserów, Krystyna Janda powiedziała, że "oni mówią, że się mnie boją, ale to nieprawda, bo ja jestem akurat osobą do współpracy idealną". – Przecież nie jestem kretynką. Kurczę, jak mówi, co chce, to ja mu to zrobię – podsumowała.
Janda: Status gwiazdy dawno przestał mnie interesować
W tym samym wywiadzie aktorka przekonywała, że sama nie czuje się gwiazdą. – Status gwiazdy dawno przestał mnie interesować, ponieważ ja się muszę podporządkować moim gwiazdom, które mam w teatrze – powiedziała.
Artystka jest współzałożycielką i prezesem Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury oraz dyrektorką artystyczną powołanych przez fundację: Teatru "Polonia" i Och-Teatru w Warszawie. – Od kiedy jestem szefową fundacji i szefuję dwóm teatrom i mam 400 aktorów grających równolegle z całej Polski przyjeżdżających przestałam być gwiazdą – stwierdziła, dodając, że "ich interesy są ważniejsze".
Według TVP Info Janda "za rządów PiS musiała zmierzyć się z niekiedy bardzo agresywną krytyką swoich działań i przez wiele lat była nieobecna na antenach TVP". Ona sama podkreśliła, że prywatnie dała sobie radę. – Przez te osiem lat nie przestawaliśmy grać, nie przestawaliśmy produkować. Raz tylko zażądano ode mnie zdjęcia tytułu ze sceny i ja odmówiłam – powiedziała.
Czytaj też:
Krzan o zwolnieniu z TVP dowiedziała się przez telefon. "Nie będę udawać"