DoRzeczy.pl: Policja poinformowała, że funkcjonariusz, który rzucał czymś w protestujących rolników, został ukarany naganą. Czy w pana ocenie, skoro policja stwierdziła, że zrobił coś niedozwolonego, to ta kara nie jest za mało bolesna?
Janusz Kowalski: Nie jestem od oceniania takich rzeczy, ale rzucanie przedmiotem w ludzi jest powodowaniem zagrożenia utraty zdrowia bądź życia, bo nie wiemy, co to było. Być może wskazane byłoby nawet wydalenie takiego funkcjonariusza, ale to powinni ocenić profesjonaliści. Jak policjant może rzucać czymś w protestujących Polaków, w protestujących rolników? To działanie kompletnie naruszające prawo. Policjant nie ma prawa naruszać prawa. Druga kwestia do wyjaśniania – było dużo wskazań tzw. prowokatorów. Rolnicy oczekują wyjaśnienia, czy policjanci prowokowali pewne działania, które były naganne, według tych samych schematów, które były w latach 2007-2015.
Wczoraj pojawiła się informacja o podpisaniu porozumienia między rządem a rolnikami, a później okazało się, że tego porozumienia wcale nie ma. To rozgrywanie środowiska protestujących rolników?
To kompletna fikcja. Jedynym sposobem obrony polskiego rolnictwa i przetwórstwa w obecnej sytuacji jest wprowadzenie embarga na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy. Wprowadzenie embarga przez ministra rozwoju i technologii zajmuje cztery minuty. Brak embarga to świetna wiadomość dla ukraińskich oligarchów i zagranicznych koncernów, które zarabiają na bezcłowym imporcie do Polski wszelkiego rodzaju produktów. Mechanizm ten zdziałał w 2023 r. bardzo czytelnie i bardzo pozytywnie.
Po wprowadzeniu jednostronnie przez polski rząd 15 kwietnia pełnego embarga później wprowadzono embargo na poziomie unijnym. Tak negocjuje się z Unią, twardymi działaniami, a nie wybieraniem sobie rolników do podpisywania czegoś, co nie jest porozumieniem, a import jest realizowany. Embargo, embargo i jeszcze raz embargo. To główny postulat protestujących rolników. Zbliżamy się do katastrofy. Rząd nie broni rolników, powinien wymusić embargo na Valdisie Dombrovskisie. Ten z kolei chce przedłużyć od czerwca na kolejny rok bardzo niekorzystne zasady handlu na linii Ukraina – Unia Europejska, co uderzy w polskich rolników. Rząd traci czas.
Czytaj też:
Telus: Porozumień nie ma. To mydlenie oczu rolnikomCzytaj też:
Suski: Jeśli Joński twierdzi, że zastraszałem świadka, to chyba jest pijany