Dziedziczak: W polityce międzynarodowej Tusk nie jest w stanie podjąć autonomicznej decyzji

Dziedziczak: W polityce międzynarodowej Tusk nie jest w stanie podjąć autonomicznej decyzji

Dodano: 
Jan Dziedziczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości
Jan Dziedziczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości Źródło: PAP / Leszek Szymański
- Jeśli ambasador nie buduje mostów, ale te mosty pali, to nie nadaje się do funkcji, którą sprawuje i w mojej ocenie powinien zakończyć misję – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Jan Dziedziczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

DoRzeczy.pl: Co w Pana ocenie spowodowało kryzys na linii Polska-Izrael?

Jan Dziedziczak: Kryzys jest wywołany przez dwie rzeczy – haniebne zachowanie Izraela względem wolontariuszy, którzy nieśli pomoc ludziom potrzebującym i przez absolutnie niedopuszczalne zachowanie ambasadora Izraela w Polsce. Ten, zamiast przeprosić za to, co miało miejsce, zamiast walczyć o to, żeby rodzina naszego obywatela, który zginął w tej zbrodni, otrzymała godziwe odszkodowanie, bezczelnie próbuje jakąkolwiek krytykę zachowania państwa Izrael nazywać antysemityzmem, z premedytacją zamydlając meritum sprawy.

Jaka powinna być reakcja wobec ambasadora za tę wypowiedź?

Wypowiedź pana prezydenta Andrzeja Dudy była jak najbardziej adekwatna. W mojej ocenie, jako byłego wiceministra spraw zagranicznych, ambasador jest narzędziem dyplomatycznym, który ma budować mosty między krajem, który wysyła ambasadora, a krajem, w którym jest akredytowany. Jeśli ambasador nie buduje mostów, ale te mosty pali, to nie nadaje się do funkcji, którą sprawuje i w mojej ocenie powinien zakończyć misję. Jego dalsza praca w Warszawie jest niekorzystna dla relacji polsko-izraelskich.

PO mocno przez osiem lat krytykowała politykę rządu w relacjach z Izraelem. Teraz sama pada ofiarą tych relacji?

W całej tej historii widzimy szereg błędów koalicji 13 grudnia, o których mówi się za rzadko. Warto zwrócić uwagę na takie rzeczy, że ambasador został „zaproszony” do MSZ na piątek, chociaż ten haniebny atak, a później haniebne wypowiedzi ambasadora miały miejsce kilka dni temu. Zgodnie z konwencją wiedeńską, MSZ kraju przyjmującego ma możliwość „wezwania”, a nie „zaproszenia” ambasadora dużo wcześniej. Pytanie, dlaczego został on „zaproszony” i to wiele dni później? Skąd to zachowanie, które w mojej ocenie jest błędem dyplomatycznym?

Wszystkie wypowiedzi Tuska w mediach społecznościowych miały miejsce kilkadziesiąt (!) godzin po wydarzeniu. Dlaczego? W mojej ocenie Donald Tusk nie jest w stanie podjąć żadnej autonomicznej decyzji w polityce międzynarodowej. Dlatego czekał tyle godzin na wypowiedzi innych przywódców, którzy tymi wypowiedziami wskazali mu, jak ma się zachować. Sam nie był w stanie podjąć autonomicznie żadnej międzynarodowej decyzji, tym bardziej w obronie godności Polaków. To dramatycznie pokazuje, w jakiej kondycji jest dzisiejsza polityka zagraniczna Polski.

Czytaj też:
Mularczyk: Żydzi traktują Polskę jako kraj, który jest im coś winny
Czytaj też:
Ambasador Izraela wezwany do MSZ

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także