Za nami głosowanie w wyborach samorządowych. W Warszawie, już w pierwszej turze, zwyciężył prezydent Rafał Trzaskowski.
– Ten wynik PiS-u jest w pewnym sensie prestiżowym zatrzymaniem założenia, że będzie poparcie spadać do 20 proc., były takie śpiewki po stronie PO. Natomiast realnie zobaczymy, ile PiS będzie miało województw, ale zdolności koalicyjne PiS-u są mocno ograniczone. Gdyby była większa pula dla Konfederacji, wtedy byłoby pole do działania – wskazał publicysta "Do Rzeczy" Piotr Semka, który na antenie Telewizji Republika komentował wyniki exit poll.
– Co do kampanii, to nie sprawdziło się, przynajmniej w większości wypadków, że daje się szanse młodym. Mówiło się nawet, że to swego rodzaju casting prezydencki PiS-u. W Warszawie Tobiasz Bocheński ma drugi wynik. Pokazał się jako dosyć bezbarwny, dobry urzędnik. Wspominałem Patryka Jakiego, który miał trochę takiego wdzięku łobuzerskiego i Bocheński wypadał zbyt poprawnie – ocenił Semka.
Tusk kontra Trzaskowski
Jak bardzo dobry wynik Trzaskowskiego wpłynie na przyszłoroczne wybory prezydenckie (w kontekście spekulacji, iż o fotel prezydenta mógłby chcieć zawalczyć Donald Tusk)?
– Donald Tusk jest człowiekiem, który może każdego zniszczyć. Jeżeli będzie mu to wygodne, może nagle stwierdzić, że w Warszawie jest mnóstwo niewyjaśnionych, budzących wątpliwości spraw. I ze zbolałą miną na zarządzie powie, "no nie wiem, czy możemy wystawić kandydata, który jest krytykowany za to i za to". Natomiast Rafał Trzaskowski oczywiście musiałby zbudować aparat frakcji, która by go popierała. Na razie takiej frakcji nie ma. Jeżeli Tusk bardzo będzie chciał startować w wyborach prezydenckich, to moim zdaniem przeforsuje to. To trudniejsze, bo teraz Trzaskowski może mówić, że w Warszawie wygrał w pierwszej turze – ocenił Semka.
Komentator wskazał, że nowo otwarta kładka pieszo-rowerowa nad Wisłą przyniosła Trzaskowskiego dodatkowo 5 lub 6 proc. poparcie. – W polityce tak jest. Może rozpaść się trzy tygodnie po głosowaniu, ale wrażenie, że jest coś nowego, nie wzięło się znikąd – wskazał.
– To, że trzecia jest pani Magdalena Biejat, jest bardzo ważne. To rozbicie mitu, który uwielbiają feministki, że gdyby tylko dać szansę Lewicy, to ona klękajcie narody i tak dalej. Druga teza, że właśnie dlatego, że koalicja za wolno działa ws. aborcji, kobiety nie pójdą do wyborów i będzie trudniej KO. Nieprawda. Po prostu Lewica jest mało popularna i ma 6,8 proc. Bardzo dobrze, że Polacy odrzucają ekstremizm. Zaprojektowała sobie plakat z czerwonymi rękami i okularami na czerwono. Przecież to jakieś szaleństwo – podsumował Piotr Semka.
Czytaj też:
Trzaskowski: Wygrywamy, by pokazać, że Polska jest uśmiechniętaCzytaj też:
Szczere słowa Czarzastego: Siły demokratyczne muszą poważnie porozmawiać