DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia sprawę sędziego Tomasza Szmydta, który poprosił Białoruś o azyl? Czy to wina polityków, czy służb specjalnych?
Witold Gadowski: To nie jest kwestia polityczna. Należy tutaj powiedzieć o złej pracy polskich służb. Pan sędzia był związany z dwiema stronami sporu politycznego. Był powiązany nawet z obecnym wiceministrem sprawiedliwości Dariuszem Mazurem poprzez stowarzyszenie Themis. Zatem nie w polityce leży cloue problemu.
A gdzie?
W tym, że był hodowany. Był hodowany przez białoruskie KGB i to najprawdopodobniej od czasów studenckich.
Czyli to mogło trwać tak długo?
Tak. On mógł być w stanie uśpienia przez długi czas, jednak gdy doszło do działań wojennych zaczęto od niego domagać się określonych działań. Wówczas zaczął coraz gorzej się czuć psychicznie.
Czyli inicjatywa opuszczenia Polski mogła wyjść od niego?
Nieoficjalnie udało mi się ustalić, że on już nie wytrzymywał psychicznie. Był uwikłany w układ, który ja nazywam “układem Narewki”. To jest układ Aleksandra Zingmana i białoruskiego KGB, który działa od strony Narewki, powiązań prawosławnych i konsulatu białoruskiego w Białymstoku. Opisałem to wszystko dokładnie w powieści “Szlag trafił” jednak wszyscy bagatelizowali ten układ. A okazało się, że on działa i jest aktywny.
Czy możemy niepokoić się tym, jak łatwo udało się opuścić kraj sędziemu? Czy służby białoruskie bez trudu działają w Polsce?
Nie tylko służby białoruskie działają dobrze. Służby rosyjskie działają jeszcze lepiej. Mamy przykład pułkownika Samożniewa, który zdemaskowany jako agent GRU swobodnie wyjechał z Polski nie niepokojony przez nikogo. Tu również nikt nie zajął się tą sprawą. Mamy również kwestię swobodnego działania ukraińskiego SBU, które prowadzi antypolską działalność na rzecz lobbingu i spraw ukraińskich. Pamiętajmy, że białoruskie KGB podobnie jak SBU było częścią KGB rosyjskiego. Zatem wszystkie te służby mają swoje źródło w służbach Związku Sowieckiego. I wszystkie działają według tej samej, bardzo dobrej szkoły działalności wywiadowczej. Pan Szmydt miał ulokowane pieniądze poprzez białoruskie układy. Tych pieniędzy nie można łatwo odnaleźć.
Czytaj też:
Sprawa Szmydta. Kamiński o weryfikacji sędziów: Były opory i reakcjeCzytaj też:
Sprawa Szmydta. Jest ruch rzecznika dyscyplinarnego NSA
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.