W wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" Agnieszka Holland pochyla się na kwestią pogłębiającej się w polskim społeczeństwie polaryzacji. Pytana, jaki temat poleciłaby poruszyć młodym scenarzystom, wskazała właśnie na ten problem. "Andrzej Wajda przez ostatnie dziesięć lat życia szukał bohatera naszych czasów i tematu naszych czasów. Pamiętam naszą ostatnią rozmowę. Ja wyjeżdżałam do Stanów, a on jechał do Gdyni, gdzie się zaraził chorobą, która okazała się śmiertelna. Mówił mi, że ma pomysł, by zrobić film o braciach Kurskich. O spersonifikowanej polaryzacji w Polsce" – mówi.
Reżyser stwierdza, że "w Polsce doszło do tak strasznych, tragikomicznych uproszczeń postrzegania tego konfliktu oraz sposobu, w jaki ten konflikt się odbywa. Mamy przecież nieustannych 'Samych swoich' i 'Zemstę' – oto jest topos polskości".
Dodaje, że chciałaby obejrzeć film, który "pokazuje ten konflikt w sposób pogłębiony, prawdziwie tragiczny".
Holland: Czuję się zarażona
"Nie zdajemy sobie sprawy, jak tragiczny wymiar ta polaryzacja ma nie tylko dla spójności społecznej czy być może dla siły obronnej Polski, ale po prostu dla duszy. Nie duszy narodu, ale duszy poszczególnych jednostek" – analizuje dalej reżyser "Zielonej granicy".
Agnieszka Holland wyznała, że ona sama jest uwikłana w polaryzację: "Sama czuję się tym zarażona. Trudno jest mi się powstrzymać od brutalnej nienawiści wobec niektórych ludzi z innego obozu politycznego. Walczę z tym. Nie wstydzę się do tego przyznać".
Następnie dodaje, że w przeciwieństwie do wielu, "ma dużą samoświadomość i perspektywę etyczną oraz filozoficzną, która nie jest tak całkowicie powszechna w tym chrześcijańskim rzekomo kraju". "Kiedy myślę o jakimś temacie, interesuje mnie nie tylko to, co jest teraz, ale co może wydarzyć się za trochę, co będzie z tym tematem dalej" – podkreśla Holland.
Czytaj też:
Córka Staniszkis: Jak mama wspierała PiS, miała już początki AlzheimeraCzytaj też:
"Nie poznaję mojego kraju". Jacek Kurski tłumaczy swoją decyzję