Moskwa reaguje na wybory w Mołdawii. Pieskow mówi o "anomaliach"

Moskwa reaguje na wybory w Mołdawii. Pieskow mówi o "anomaliach"

Dodano: 
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow Źródło: PAP / MAXIM SHIPENKOV
– Każdy, kto rozumie istotę procesów politycznych, może odnotować anomalie – stwierdził rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow pytany o wybory w Mołdawii.

20 października w Mołdawii odbyły się wybory prezydenckie, a także referendum w sprawie przystąpienia do UE. Obecna prezydent kraju Maia Sandu stwierdziła, że podczas głosowania doszło do "bezprecedensowej” ingerencji z zewnątrz.

Po podliczeniu 98 proc. głosów Sandu prowadzi w pierwszej turze z wynikiem 41,86 proc. Na jej rywala, prorosyjskiego kandydata Oleksandra Stoyanoglo głosowało 26,32 proc. wyborców. Jeśli chodzi o referendum w sprawie przystąpienia do UE, to po przeliczeniu 98 proc. głosów zdania obywateli są równo podzielone – 50,10 proc. głosowało przeciw, a 49,90 proc. – za.

Pieskow: Wiele pytań

Sprawę wyborów komentuje rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow. – Wskaźniki, które dzisiaj obserwujemy, które monitorujemy, dynamika ich zmian budzą oczywiście wiele pytań- powiedział dyplomata.

– To, co widzimy, to oczywiście takie mechaniczne, trudne do wyjaśnienia tempo wzrostu liczby głosów na Sandu i na korzyść tych uczestników referendum, którzy opowiadają się za orientacją na Unię Europejską – dodał.

Pieskow stwierdził, że kampania wyborcza w Mołdawii była "wolna od wolności", a opozycja jest w tym kraju prześladowana.

– Byli wtrącani do więzień, przesłuchiwani, nie pozwolono im wjechać do kraju, zamknięto prasę, zablokowano zasoby internetowe i tak dalej – wymieniał.

Rzecznik Kremla stwierdził, że widzi "mechaniczny, niewytłumaczalny wzrost liczby głosów na korzyść Sandu i na korzyść tych uczestników referendum, którzy opowiadają się za orientacją z Unią Europejską". – Każdy obserwator, który mniej więcej rozumie istotę procesów politycznych, może odnotować te anomalie wraz ze wzrostem tych głosów – dodał.

Sandu: Ingerencja z zewnątrz

Prezydent Mołdawii Maia Sandu stwierdziła, że w trakcie niedzielnych wyborów doszło do "bezprecedensowej” ingerencji z zewnątrz. W swoim przemówieniu do Mołdawian Sandu stwierdziła, że istnieją "wyraźne dowody” na to, że gangi przestępcze współpracujące z siłami zagranicznymi wrogimi interesom Mołdawii próbowały kupić 300 000 głosów.

– Ich celem było podważenie procesu demokratycznego. Ich zamiarem było sianie strachu i paniki w społeczeństwie. Czekamy na ostateczne wyniki i odpowiemy stanowczymi decyzjami – powiedziała.

Czytaj też:
Zamieszanie ws. wyborów w Mołdawii. Jest komentarz Tuska
Czytaj też:
Przy granicy z Mołdawią zatrzymano 19 mężczyzn. Próbowali uciec z Ukrainy

Źródło: Interia.pl / WP.pl, TASS
Czytaj także